Zawiadomienie do prokuratury ws. działań ochroniarzy przed KDT zapowiedział PiS. - Żądamy przerwania akcji i wzywamy prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, by przyszła do kupców i zaczęła dialog. Do czego to prowadzi? Do rozlewu krwi, a z ludźmi trzeba rozmawiać - powiedział rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak. Rzecznik Ratusza odpowiada: - Prezydent jest na zarządzie, bo życie toczy się normalnie.
Błaszczak, który wraz ze stołecznymi radnymi pojawił się na konferencji prasowej grzmiał, że to, co dzieje się przed KDT to "wyraźne zaniedbanie" ze strony prezydent stolicy. - Nie chce z kupcami rozmawiać, a ludzie są zdeterminowani, bronią swoich miejsc pracy, co jest zrozumiałe, kiedy jest kryzys - przekonywał poseł PiS.
I dodał: - Tymczasem prezydent miasta, która powinna tę sytuację rozwiązać jest nieobecna. Żądamy, żeby natychmiast usiadła do stołu z kupcami z KDT.
"Platforma obywatelska tylko z nazwy"
Błaszczak zapewnił, że PiS nie opowiada się za tym, żeby szpecący blaszak KDT tkwił w centrum Warszawy, ale - jak podkreślił - nie godzi się na używanie siły.
I dlatego PiS złoży zawiadomienie do prokuratury ws. działań ochroniarzy przed KDT, czy przypadkiem nie przekroczyli swoich uprawnień. - Jest używany jest gaz, są poszkodowani. Nie może być tak, żeby dochodziło do takich scen w centrum miasta - stwierdził Błaszczak.
PiS skrytykowało nie tylko Hannę Gronkiewicz-Waltz. Za brak reakcji dostało się też wicepremierowi i szefowi MSWiA. - Apelujemy do Grzegorza Schetyny, jako człowieka, który odpowiada za bezpieczeństwo w naszym kraju, przecież zaraz może dojść do eskalacji konfliktu. Nie tędy droga, rozwiązanie tej sprawy nie może być siłowe - stwierdził Błaszczak.
Na skutek, jak się wydaje, nieprawidłowo zaplanowanej oraz przeprowadzonej egzekucji doszło do zagrożenia bezpieczeństwa publicznego, gdyż w efekcie eskalacji konfliktu oraz rozprzestrzenieniu się niepokojów doszło do zakłócenia porządku publicznego również na ulicach Warszawy pis
I znów nawiązał do prezydent stolicy. - Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz jest wiceszefową Platformy Obywatelskiej, partii, która ma obywatelskość wpisaną w nazwę, ale gdzie jest ta obywatelskość, gdzie jest dialog. Czy w ogóle jest prezydent Warszawy jest w mieście, a jeśli jest to gdzie? Dlaczego nie reaguje i dopuszcza do eskalacji konfliktu?
"Używali dzieci jako tarczy"
Na pytanie PiS szybko odpowiedział na antenie TVN24 Tomasz Andryszczyk, rzecznik Ratusza. - Pani prezydent jest na posiedzeniu zarządu miasta Warszawy, bo wokół toczy się normalne życie – odparł.
I dodał, że Ratusz wejście komornika traktuje jako „realizację zadań”. - Miasto nie może zostać zablokowane przez grupę kilkuset osób – przekonywał Andryszczyk. I jednocześnie zapewnił, że jeśli zajdzie taka potrzeba, na miejscu zjawią się urzędnicy Ratusza, ale ma nadzieję, że służby sobie poradzą, a komornik zrealizuje wyrok.
Jego zdaniem, to kupcy nie chcieli polubownego załatwienia sprawy. - Nie chcieli opuścić budynku, stawiali opór, użyli dzieci jako żywych tarcz, a w kierunku służb poleciały cegły – wyliczał Andryszczyk.
I dlatego - jak podkreślił - trudno mu wyobrazić sobie, jak komornik miał sam, bez asysty, wejść do hali (tego chcieli kupcy).
Rzecznik Ratusza zapowiedział, że wniosek do prokuratury złożą też władze miasta. Poszkodowani w wyniku strać pod KDT zostali bowiem miejscy strażnicy i urzędnicy.
"Sytuacja krytyczna, popełnili błąd"
Suchej nitki na władzach Warszawy - podobnie, jak PiS - nie zostawił SLD. - Skoro miały plan rozebrania blaszaków, to powinny znacznie wcześniej znaleźć rozwiązania pośrednie lub bezpośrednie. np szukać miejsc zastępczych (dla kupców - red.) - powiedział szef Sojuszu Grzegorz Napieralski.
Jego zdaniem, dialog został rozpoczęty za późno. - Dziś atmosfera narosła do bardzo niebezpiecznych rozmiarów, kiedy interweniują siły specjalne. Widać, że miasto popełniło jakiś błąd, sytuacja jest bardzo krytyczna - stwierdził Napieralski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24