Po postępowaniu sprawdzającym Prokuratura Okręgowa w Białymstoku odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzeń popełnienia przestępstwa przez ministra środowiska Jana Szyszkę, w związku z wycinkami prowadzonymi w Puszczy Białowieskiej.
- Odmówiono wszczęcia śledztwa z uwagi na brak znamion czynów zabronionych - poinformował w środę rzecznik prasowy tej prokuratury Łukasz Janyst. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez szefa resortu środowiska skierowała do Prokuratora Generalnego posłanka PO Gabriela Lenartowicz.
Dwa artykuły Kodeksu karnego
Została podjęta decyzja, że sprawą zajmie się nie prokuratura w Warszawie, ale w Hajnówce. Trafiło tam też podobne zawiadomienie, ale złożone - drogą elektroniczną - do Prokuratury Krajowej przez osoby fizyczne. Ostatecznie zawiadomienia z Hajnówki zostały przekazane Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku. Jak wynikało z wcześniejszych informacji, w zawiadomieniu posłanka Lenartowicz wskazała, że minister mógł naruszyć art. 231 i 181 Kodeksu karnego. Pierwszy z nich mówi o odpowiedzialności funkcjonariusza publicznego, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego. Zagrożenie karne to kara więzienia do trzech lat. Drugi dotyczy między innymi powodowania "zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach". Grozi za to nawet do pięciu lat więzienia. Zdaniem posłanki PO, do niedopełnienia obowiązków przez ministra Szyszkę doszło w związku z działaniami leśników w Puszczy Białowieskiej, w szczególności przy "masowej wycince starodrzewia". "To działanie, które ze wszech miar godzi w szeroko pojęty interes publiczny, poczynając od zachowania dóbr przyrodniczych, walorów edukacyjnych oraz turystycznych, po chociażby finansowe" - napisała Lenartowicz w zawiadomieniu. Zwracała też w nim uwagę na - grożące Polsce - wysokie sankcje finansowe za niezastosowanie się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o wstrzymaniu wycinki.
"Nie było przekroczenia uprawnień"
- Przy tych wszystkich decyzjach (o których jest mowa w zawiadomieniach - red.) istniała delegacja ustawowa dla organów, które je wydawały. One miały prawo wydać takie decyzje, stąd też nie było przekroczenia uprawnień - powiedział prokurator Janyst, odnosząc się do uzasadnienia odmowy wszczęcia śledztwa. Stwierdził również, że samej zasadności czy skuteczności decyzji nie da się obecnie ocenić. - Nie jest to już rolą w istocie prawa karnego, bo też nie sposób każdego urzędnika, sędziego czy prokuratora ścigać karnie za to, że na przykład potem jego decyzja zostanie uchylona w toku instancji - zaznaczył Janyst.
Autor: azb/sk / Źródło: PAP