Nie stawiamy referendum ws. 6-latków jako warunku funkcjonowania kolacji - zapewnił na antenie TVN24 Marek Sawicki z PSL. Andrzej Halicki z PO stwierdził z kolei, że koalicja jest stabilna i nie ma groźby wcześniejszych wyborów.
Klub PSL w czwartek zdecyduje o dyscyplinie w głosowaniu nad wnioskiem o referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Na wtorkowym posiedzeniu klubu nie było wszystkich posłów.
- Chcemy im dać szansę porozmawiać, aby decyzja podjęta w czwartek była pełna a nie cząstkowa - stwierdził Sawicki.
Zapewnił jednocześnie, że referendum ws. 6-latków nie jest stawiane przez PSL jako warunek dalszej koalicji.
"Potrzebna rozmowa"
Nieoficjalnie ludowcy przyznają, że powodem przesunięcia decyzji ws. głosowania była informacja o planowanym na środę wieczorem spotkaniu szefa PSL Janusza Piechocińskiego z premierem Donaldem Tuskiem. Ostatecznie jednak, jak się okazało, do niego nie dojdzie, bo zostało ono przełożone na inny termin.
- Wydaje się, że w świetle zapowiedzi premiera na temat rekonstrukcji rządu, potrzebna jest jasna rozmowa, precyzyjne przedstawienie opinii publicznej, co na dwa lata, co na 7 - stwierdził Sawicki, zaznaczając, że to dobry moment na rzetelną rozmowę w koalicji.
Wyjaśnił jednocześnie, że do rozmów koalicyjnych na pewno dojdzie po 11 listopada.
Bez groźny wyborów
Halicki zapewnił z kolei na antenie TVN24, że koalicja PO-PSL jest stabilna. - Mając różne poglądy, spokojnie dochodzimy do punktów wspólnych. Gdyby było łatwo i idealnie, to byśmy byli w jednej partii - powiedział polityk PO.
Zaznaczył, że nad Sejmem w ogóle nie wisi groźba wcześniejszych wyborów. - Jesteś my sprawdzonymi partnerami w boju, bez szantażu. My ze sobą rozmawiamy i ten dialog jest gwarantem, że dochodzimy do wspólnych rozwiązań - dodał.
Autor: MAC//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24