Sejm zajmie się poselskim projektem o uzgodnieniu płci. Zakłada on m.in., że transseksualiści będą mogli wybrać sobie płeć już po ukończeniu 16. roku życia, zaś osoby interseksualne w wieku 13 lat - pisze "Rzeczpospolita".
Autorką projektu o uzgodnieniu płci jest posłanka Ruchu Palikota Anna Grodzka. Zgodnie z zmianami, które proponuje, mężczyzna skończywszy 16-18 lat, mógłby domagać się w sądzie wydania orzeczenia, że jest kobietą (kobieta w taki sam sposób mogłaby stać się mężczyzną).
Musiałby tylko przedstawić orzeczenie wydane przez dwóch lekarzy, w którym znalazłoby się stwierdzenie, że osoba taka ma "utrwalone występowanie tożsamości płciowej odmiennej od płci metrykalnej".
Dla młodszych osób konieczna byłaby jeszcze zgoda rodziców lub opiekunów.
Kolejną zmianą - jak pisze "Rz" - byłoby to, że sąd mógłby orzec o zmianie płci, nie wymagając, "aby wnioskodawca był uprzednio poddany jakiejkolwiek interwencji medycznej, zwłaszcza terapii hormonalnej lub zabiegom chirurgicznym, zmierzającym do korekty zewnętrznych lub wewnętrznych cech płciowych".
Oznacza to, że mężczyzna mógłby stać się w świetle prawa kobietą bez zmian w wyglądzie.
Nieetyczna praktyka
Kolejna zmiana ma dotyczyć osób interseksualnych, czyli takich, które mają przy urodzeniu cechy płciowe kobiety i mężczyzny.
Teraz płeć ustala się im we wczesnym wieku na podstawie zewnętrznego wyglądu, badań genetycznych i uzgodnień z rodzicami. Projekt przewiduje, że istniałby zakaz ingerencji medycznej do 13. roku życia takich dzieci.
- Uważam, że obecna praktyka jest nieetyczna - stwierdza w rozmowie z "Rz" posłanka Grodzka. I dodaje, że samo dziecko ukończywszy 13 lat powinno decydować, kim chce być - mężczyzną czy kobietą.
Autor: mac//kdj/zp / Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: tvn24