Szczecińska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie porodów Polek w szpitalu w niemieckim mieście Schwedt, bo uznała, że nie doszło do oszustwa na szkodę NFZ. Fundusz, który musi zapłacić niemieckiej kasie chorych, złożył już zażalenie.
Postanowienie o umorzeniu śledztwa jest nieprawomocne.
Śledztwo dotyczące porodów Polek w przygranicznym Schwedt prokuratura prowadziła od kwietnia ub. roku. Wszczęto je po doniesieniu miejscowego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, który twierdzi, że mogło dojść do wyłudzenia ponad 2 mln zł z Funduszu. Bo to NFZ musi za porody zapłacić niemieckiej kasie chorych.
Dyrektor NFZ mówił, że kobiety rodzące w Niemczech składały nieprawdziwe oświadczenia, w których twierdziły, że na terenie Niemiec znalazły się "w celu innym niż leczniczy", a do skorzystania z pomocy niemieckiej placówki zmusiła je rozpoczęta nagle akcja porodowa. Z ustaleń NFZ wynikało natomiast, że porody w Niemczech były zaplanowane.
Prokuratura: oszustwa nie było
- Według prokuratury nie doszło w tej sprawie do oszustwa na szkodę Funduszu. Stwierdzające nieprawdę dokumenty były przedstawiane przez szpital niemieckim kasom chorych, i to one mogą być pokrzywdzonymi - wyjaśniła rzeczniczka prokuratury Małgorzata Wojciechowicz. Dodała, że niemieckie organy ścigania prowadzą w sprawie porodów Polek własne postępowania.
Śledztwo szczecińskiej prokuratury obejmowało lata 2004-2007, a w tym czasie poród w Schwedt miało odbyć ponad 360 Polek, głównie z woj. zachodniopomorskiego. Średni koszt porodu w Niemczech wynosi 1,5-4 tys. euro, podczas gdy w polskim szpitalu - ok. 1350 złotych.
Jeszcze 350 tysięcy euro do zapłaty
Do tej pory zachodniopomorski oddział NFZ, uznając roszczenia niemieckiej kasy chorych, wypłacił kwotę 45 tys. euro, zakwestionował zaś i wstrzymał do wyjaśnienia przez prokuraturę wypłatę ponad 350 tys. euro.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24