Prokuratura Wojskowa, prowadząca śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej, nie wyraziła zgody na odsłuchanie przez ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego czarnych skrzynek - dowiaduje się tvn24.pl. - Jestem szczerze zaskoczony tym, co się stało. Nie wydawaliśmy żadnej zgody na zapoznanie się z tym zapisem - mówi nam kpt Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Minister zaprzecza, że słuchał materiału dowodowego ze śledztwa.
Minister sprawiedliwości odsłuchiwał dziś fragmenty dzwiękowe w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych w obecności dziennikarzy. Jak tłumaczył, chciał sprawdzić na jakim etapie znajdują się badania ekspertów. W krakowskim instytucie badany jest m.in. zapis z "czarnych skrzynek" samolotu TU 154. Jak informuje PAP w trakcie wizyty w IES minister w obecności dziennikarzy odsłuchał fragmenty zapisu samolotu.
Najpierw instytut puścił dziennikarzom nagrania rozmów wieży kontrolnej w Witebsku z samolotem (nie TU 154). Potem minister Kwiatkowski założył słuchawki i puszczono mu fragment dźwiękowy. Słuchał tylko on. - Teraz pan minister założy sobie słuchawki, a państwa (dziennikarzy-red.) odetniemy od dźwięku - mówiła pracownica instytuty. Z rozmowy z przedstawicielką instytutu i ministrem wynikało, że Kwiatkowski odsłuchiwał fragment zapisu czarnej skrzynki z TU 154.
Kto wyraził zgodę na wejście ministra do instytutu i odsłuchanie zapisów? Na pewno nie Prokuratura Wojskowa. Taka zgoda była konieczna. Minister mógł ją uzyskać na podstawie artykułu 156, paragraf 5 Kodeksu Postępowania Karnego.
Śledczy: Nie było zgody
Problem jednak w tym, że minister Kwiatkowski z wnioskiem o taką zgodę w ogóle nie wystąpił. Dowiedzieliśmy się o tym od zdziwionych całą sprawą wojskowych prokuratorów. - Jestem szczerze zaskoczony. Mam informację, że prokuratura prowadząca śledztwo żadnej osobie postronnej - a taką w tym przypadku jest minister Kwiatkowski - nie wyraziła zgody na odsłuchanie "czarnych skrzynek". Oczywiście poza biegłymi. To zaskakująca informacja - komentuje kapitan Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Jak to się zatem stało, że minister sprawiedliwości zapoznał się z zapisem. - Proszę się zwrócić z tym pytaniem do ministerstwa, albo do dyrektor instytutu - ucina kapitan Maksjan.
"To nie był TU 154"
Po spotkaniu w instytucie minister powiedział, że nie słuchał zapisów czarnych skrzynek. - To nie był materiał ze śledztwa. To był materiał poglądowy. On dotyczył innego samolotu - mówił Kwiatkowski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24