Widać masę błędów, ale wszystko w przyszłym tygodniu ogłosimy, także decyzje, co dalej - mówił minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski o problemach z programem "Laptop dla ucznia". - Jak tylko weszliśmy do resortu, wiedzieliśmy, że zagrożenie dla laptopów jest olbrzymie, że Prawo i Sprawiedliwość nie dowiozło projektu - dodał. - Dzisiaj trwa takie przerzucanie się tym gorącym kartoflem, ale uważam, że najważniejsze jest to, żeby młodzi ludzie dostali ten sprzęt - powiedział były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński (PiS).
Darmowy laptop dla każdego czwartoklasisty to obietnica, którą składali Mateusz Morawiecki i Przemysław Czarnek. Cel miał być prosty: każdy rodzic, którego dziecko idzie do czwartej klasy, dostaje od rządu laptop do domu, na wyłączność. I tak przez kolejne co najmniej dwa lata.
Ale program "Laptop dla ucznia" jest zagrożony, bo rząd Mateusza Morawieckiego nie ogłosił przetargu, nie zabezpieczył finansowania, i - co najważniejsze - nie wynegocjował z Komisją Europejską zgody na zakup laptopów z KPO.
Na laptopach, które rozdawali uczniom, znajdowała się naklejka "Krajowy Plan Odbudowy". Polski Fundusz Rozwoju miał odzyskać pieniądze, jak tylko KE odblokuje Polsce miliardy z KPO. - Minister cyfryzacji z PiS powinien ogłosić przetarg na zakup laptopów do grudnia ubiegłego roku. Nie zrobił tego, bo nie miał na ten program zgody komisarzy z Unii i nie miał na to zabezpieczonych pieniędzy w budżecie - mówi nam polityk z rządu znający kulisy tej sprawy. Koszt takich laptopów na ten rok to około 1 miliard 149 milionów złotych. I dotyczy zakupu 394 tysięcy komputerów przenośnych. Z dokumentu, który ujawniła współautorka programu "Wybory kobiet" Arleta Zalewska wynika, że o problemie wiedzieli ministrowie z PiS odpowiedzialni za tę sprawę.
Dowiedz się więcej: Czy nowi uczniowie dostaną laptopy? "To kolejny kryzys zostawiony nam przez PiS". Znamy kulisy
Gawkowski: jak tylko weszliśmy do resortu, wiedzieliśmy, że zagrożenie dla laptopów jest olbrzymie
Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji, powiedział, że w sprawie laptopów prowadzony jest audyt. - Prawo i Sprawiedliwość zostawiło w budżecie wielkie kłopoty. Nie ma pieniędzy na laptopy, nie ma pieniędzy z KPO, nie ma możliwości zapłacenia za to, co było wydatkiem z 2023 roku. Prowadzimy audyt i przegląd w sprawie laptopów i tego, jak one były rozdawane - mówił minister cyfryzacji.
- Widać masę błędów, ale wszystko w przyszłym tygodniu ogłosimy, także decyzje, co dalej z tym programem. Nie wiem, czy się da naprawić sytuację z Komisją Europejską. Wątpię, czy uda się coś przesunąć w budżecie. Mam takie poczucie, że PiS z premedytacją zostawiło ten problem, wiedząc, że pozostawia dzieciaki na 2024 rok bez laptopów - powiedział.
Jak powiedział minister, do 15 lutego musi ogłosić przetarg. W przyszłym tygodniu mają zapaść "ostateczne rekomendacje".
- Jak tylko weszliśmy do resortu, wiedzieliśmy, że zagrożenie dla laptopów jest olbrzymie, że Prawo i Sprawiedliwość nie dowiozło projektu i że w tej sprawie wiele naściemniało i nic nie zrobiło. Od początku było wiadomo, że pomimo tego, że chcemy kontynuować ten program, są problemy - zaznaczył.
Pytany o to, czy może zdarzyć się tak, że laptopy nie zostaną dostarczone, odpowiedział "nie wiadomo dzisiaj". - Jesteśmy w trakcje rozmów. Okaże się za tydzień, najpóźniej półtora tygodnia - dodał.
Oliwiecka: podejrzewam, że PiS schował ten papier, żeby ukryć swoją winę
Do sprawy laptopów dla uczniów odniosła się też posłanka Polski 2050 Barbara Oliwiecka. - To jest kolejny problem, z jakim koalicja 15 października mierzy się w resortach, czyli bałagan, jaki został po Prawie i Sprawiedliwości. Z tego, co wiem, po prostu Prawo i Sprawiedliwość, ogłaszając szumnie program "Laptopy dla uczniów", nie sprawdziło, czy może taki rodzaj wydatków być finansowany z programu KPO - mówiła Oliwiecka.
- Tutaj był po prostu brak ustaleń. Teraz oczywiście trzeba ratować sytuację, natomiast sprawa jest prosta z punktu widzenia prawa - nie można rozpisać przetargu, jeżeli nie ma zabezpieczonego finansowania - powiedziała posłanka.
Zwróciła uwagę na to, że za sprzęt zapłacili obywatele. - Będzie problem, bo te pieniądze nie zostaną zwrócone. Oczywiście dzieci skorzystały, ale nie tak powinien wyglądać cały proces - twierdzi Oliwiecka.
Gdy reporterka Katarzyna Gozdawa-Litwińska zwróciła uwagę, że PiS miało już w grudniu informację z Komisji Europejskiej, że w kwestii laptopów może być problem, Oliwiecka odpowiedziała: - Podejrzewam, że (PiS - red.) schowało ten papier, żeby ukryć swoją winę.
- Powiem szczerze, że chyba w wielu resortach należy się teraz spodziewać takich "kwiatków" i będziemy to po prostu musieli posprzątać - dodała.
Cieszyński: trwa przerzucanie się gorącym kartoflem
Poseł PiS i były minister cyfryzacji Janusz Cieszyński powiedział, że "należy osiągnąć porozumienie z Komisją Europejską". - Trzeba wykazać, że ten program rzeczywiście się wpisuje w plan na polską cyfryzację. Rozumiem, że Komisja Europejska może mieć swoje poglądy na ten temat. Z tego, co widziałem, to tam jest też kwestia jakichś formalnych uzupełnień dokumentacji, która nie leżała po stronie Ministerstwa Cyfryzacji - mówił.
Zasugerował też, że formalności mógł nie dopełnić nowy rząd. - Zachęcałbym Ministerstwo Edukacji do tego, żeby jak najszybciej wzięło się do pracy. Warto zauważyć, że elementem tego postępowania przetargowego jest też aktualizacja dokumentacji technicznej, określenie tych minimalnych wymogów dla komputerów. Jak wiemy, Ministerstwo Edukacji pod wodzą Barbary Nowackiej nawet się do tego nie zabrało - powiedział Cieszyński.
- Myślę, że to pokazuje, że może ktoś się nie zorientował, że tam jest jakaś praca do wykonania. Dzisiaj trwa takie przerzucanie się tym gorącym kartoflem, ale uważam, że najważniejsze jest to, żeby młodzi ludzie dostali ten sprzęt - dodał.
Źródło: TVN24