- Sędziowie są niezwykle przejęci stanem praworządności w naszym kraju - powiedział na antenie TVN24 profesor Marek Chmaj, komentując czwartkową uchwałę przyjętą przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego.
W czwartek Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego przyjęło dwie uchwały. W pierwszej z nich sędziowie oświadczyli, że Małgorzata Gersdorf pozostaje zgodnie z Konstytucją RP pierwszym prezesem Sądu Najwyższego do dnia 30 kwietnia 2020 roku.
Na antenie TVN24 konstytucjonalista profesor Marek Chmaj ocenił, że jest to "dosyć dramatyczny apel sędziów".
- Sędziowie są niezwykle przejęci stanem praworządności w naszym kraju, a także przejęci stosowaniem konstytucji. Jest to apel nie tylko do opinii publicznej, ale przede wszystkim do prezydenta, który zgodnie z artykułem 126 konstytucji ma czuwać nad jej przestrzeganiem - podkreślił.
- Tymczasem prezydent wniósł dwa projekty ustaw, między innymi projekt nowej ustawy o Sądzie Najwyższym. I ten projekt przewiduje między innymi konieczność przejścia w stan spoczynku tych sędziów, którzy nie poprosili prezydenta o możliwość przedłużenia ich orzekania w Sądzie Najwyższym. Oznacza to zakończenie przed konstytucyjną 6-letnią kadencją urzędowania pierwszej prezes Sądu Najwyższego - wskazał.
"W efekcie otrzymujemy znacznie osłabiony Sąd Najwyższy"
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, po trzech miesiącach od tego terminu - czyli 3 lipca - w stan spoczynku mają przejść sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
W czwartek rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski zapowiedział, że 4 lipca sędziowie będą chcieli przyjść do pracy.
- Pan sędzia Laskowski słusznie wskazał na artykuł 8 konstytucji, który wskazuje, że przepisy konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że konstytucja stanowi inaczej. Zatem sędziowie, którzy do tej pory orzekali w Sądzie Najwyższym, a także pani prezes Sądu Najwyższego, nie mogą na podstawie zwykłej ustawy być odesłanym w stan spoczynku - stwierdził prof. Chmaj.
Jak zauważył, taki sposób rozumowania mógłby spowodować, że Sejm uchwali ustawę, która odesłałaby na polityczną emeryturę na przykład prezydenta.
- Wprawdzie konstytucja mówi, ze kadencja prezydenta trwa 5 lat, ale przy analogicznym stosowaniu prawa równie dobrze moglibyśmy zwykłą ustawą skrócić kadencję prezydenta, Sejmu, Senatu, rzecznika praw obywatelskich, czy innych konstytucyjnych organów. Jest to absolutnie niedozwolone - zaznaczył rozmówca TVN24.
Chmaj ocenił także, że efektem wprowadzanych zmian jest "znacznie osłabiony Sąd Najwyższy".
- Co więcej, nie ma kim obsadzić dwóch nowych izb z Sądzie Najwyższym, a ewentualne uzupełnienie składu będzie się opierać na zasadach, które nie zawsze będą służyć niezawisłości sądów i niezależności sędziów - powiedział.
Nowa ustawa
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia po 3 lipca mogą dalej pełnić funkcje, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN.
Zgodnie z nowelizacją, która weszła w życie w połowie czerwca, prezydent ma obowiązek zasięgnięcia opinii Krajowej Rady Sądownictwa przed wyrażeniem zgody na dalsze zajmowanie stanowiska przez sędziego SN, który osiągnął wiek 65 lat.
W Sądzie Najwyższym orzeka obecnie 74 sędziów, spośród których 27 osiągnęło wiek 65 lat.
Małgorzata Gersdorf, pierwsza prezes Sądu Najwyższego, która ukończyła 65. rok życia, podkreśla, że "nie złożyła i nie złoży" wniosku do prezydenta ws. dalszego zajmowania stanowiska sędziowskiego i funkcji prezesa SN.
– Konstytucja gwarantuje mi to stanowisko, bardzo zaszczytne, na sześć lat i nie widzę powodu, żebym miała zgłaszać się do władzy wykonawczej z prośbą, to w ogóle nie wchodzi w grę – zapowiadała Gersdorf.
Autor: KR//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24