- Tak się po prostu umówiliśmy z premierem. U nas była kanclerz Merkel, a zasada symetrii musi obowiązywać - tak swoją nieobecność w Berlinie na obchodach 20. rocznicy obalenia Muru Berlińskiego tłumaczy Lech Kaczyński. Prezydent wspomina, że upadek Muru "nie był dla niego całkowitym zaskoczeniem". O wielkim wkładzie Polski w to, co wydarzyło się w Niemczech 9 listopada 1989 roku mówił też w Sopocie premier Hiszpanii Jose Zapatero.
Lech Kaczyński, który w poniedziałek gościł w Nowym Sączu (gdzie odbierał honorowe obywatelstwo) a nie w Berlinie, tłumaczył, że powód, dla którego nie wybrał się do stolicy Niemiec, jest "bardzo prosty". - Tak się umówiliśmy z premierem Donaldem Tuskiem w Brukseli - mówił dziennikarzom. Jak zaznaczał, nawet przez chwilę "nie było takiej opcji", że do Berlina ma jechać wspólnie z szefem polskiego rządu.
A jak prezydent wspomina 9 listopada 1989 roku, kiedy w Berlinie upadał mur? - Potraktowaliśmy to bez tak wielkiego zaskoczenia jak wcześniej, w październiku, aksamitną rewolucję w Czechosłowacji. Widać było efekt domina i to, że ten system z godziny na godzinę się rozsypuje - mówił Lech Kaczyński. Poza tym, w opinii prezydenta, "polskie daty" 4 czerwca i 12 września 1989 roku nie są mniej istotne niż "niemiecki" 9 listopada. - Są nawet bardziej istotne w historii Europy. Chce powiedzieć jeszcze raz, że Polska była pierwsza - przypomniał.
Tusk: To nie jest polska fanaberia
O wkładzie Polski w obalenie Muru Berlińskiego mówił też wcześniej w Sopocie Jose Luis Rodriguez Zapatero na wspólnej konferencji prasowej z premierem Donaldem Tuskiem. Premier Hiszpanii podkreślał, że Polacy wiele wnieśli, by wolność i demokracja dotarła do Środkowej i Wschodniej Europy, po to, by w konsekwencji Unia Europejska mogła przyjąć te kraje. I dlatego świętując dziś 20. rocznicę obalenia Muru Berlińskiego nie można o tym zapomnieć.
- Fakt, że premier Hiszpanii rozpoczyna spotkanie ze mną od stwierdzenia, że Gdańsk jest właściwym miejscem, by rozpocząć obchody rocznicy obalenia Muru Berlińskiego, oznacza, że to nie jakaś polska fanaberia, tylko powszechnie uznany fakt, że wolność tej części kontynentu - a tym samym zjednoczenie Niemiec, jako koniec podziału kontynentu - rozpoczęła się w roku 1980 r. - powiedział z kolei premier Tusk, nawiązując do słów Zapatero. - Chciałem za to naszemu gościowi serdecznie podziękować - dodał.
Nawiązując do wydarzeń sprzed 20 lat w Berlinie, szef polskiego rządu powiedział: - Mieliśmy wówczas wielką satysfakcję, że to, co zaczęła "Solidarność" znalazło swój szczęśliwy finał w innych europejskich stolicach.
I podkreślił: - Naród, który tyle wycierpiał od swojego sąsiada jako pierwszy powiedział stanowczo, że Niemcy mają prawo do zjednoczenia. Sądzę, że wówczas to stanowisko Polaków miało swoje znaczenie. Gdyby było inaczej - gdyby z tej części Europy popłynęły głosy sceptycyzmu co do idei zjednoczenia, nie wiadomo, ile lat jeszcze trwałby ten proces, ale mocny, jednoznaczny i błyskawicznie wypowiedziany głos w Warszawie - chcemy obalenia muru i zjednoczenia Niemiec - miał jedno z rozstrzygających znaczeń.
Tusk dodał, że Polacy wiedzieli, że nie będzie europejskiej jedności bez obalenia Muru Berlińskiego.
"Nasze kontakty są przyjacielskie, to nie truizm"
Obaj premierzy wspominali wydarzenia sprzed 20 lat przy okazji wizyty Zapatero w Warszawie poświęconej konsultacjom ws. ochrony klimatu, energetyki, strategii Lizbońskiej i regulacji rynków finansowych.
Premier Tusk poinformował, że Polska i Hiszpania podpisały umowy: w sprawie wymiany doświadczeń, jeśli chodzi o prezydencję w Unii Europejskiej oraz umowę, dzięki której polscy inżynierowie i logistycy będą uczyli się w Hiszpanii budowy i organizacji szybkich kolei.
Podpisano też umowę o sprzedaży uprawnień do emisji CO2, dzięki której - jak podkreślił Tusk - Polska może uzyskać sporo środków na inwestycje związane z ochroną środowiska. - Pod tym tajemniczym kryptonimem kryje się świetny pomysł na współpracę polsko-hiszpańską - zachwalał Tusk.
I dodał: - Nasze kontakty (polsko-hiszpańskie - red.) są nacechowane wzajemnym zrozumieniem i przyjaźnią. To nie jest truizm, ma to potwierdzenie w wielu faktach i zdarzeniach.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP