- Zamieszanie wokół IPN jest przejawem walki Polski, która ma coś na sumieniu z tą, która nie ma. Ta, która ma, jest jeszcze bardzo silna w naszym kraju - uważa prezydent.
A według Lecha Kaczyńskiego "żaden autorytet nie ma immunitetu jeśli chodzi o swój życiorys" i to "bez względu na zasługi". - Bardzo często słyszę, że pan Janusz Palikot, czy Stefan Niesiołowski mogą mówić to, co mówią. Posługują się oni zwrotami obraźliwymi. Jeżeli natomiast kilka ostrych słów powie pan Kurtyka, to od razu jest to wykroczenie poza kompetencje - dziwił się prezydent. - Muszą być jednakowe standardy - zaznaczał.
"O wszystkich można mówić prawdę"
To komentarz do słów prezesa IPN-u, który stwierdził, że Aleksander Kwaśniewski nie miał prawa nazywać IPN-u "Instytutem Kłamstwa Narodowego", bo sam ma wiele na sumieniu. Były prezydent miał być według Kurtyki zarejestrowany przez służby jako TW "Alek".
- W Polsce problem ludzi, którzy mają coś na sumieniu jeśli chodzi o współpracę ze służbami jest dużo większy niż myślałem. O wszystkich wolno mówić prawdę. Jeśli natomiast chodzi o Aleksandra Kwaśniewskiego i jego ewentualną współpracę ze służbami, to nie chce o tym mówić bo nie mam odpowiedniej wiedzy - ucinał prezydent
Podkreślił jednak, że całe zamieszanie wokół Instytutu jest przejawem walki "Polski, która ma coś na sumieniu z tą, która nie ma". - Ta, która ma jest jeszcze bardzo silna w naszym kraju. Co chwila docierają do mnie informacje o kolejnych osobach, które miały kontakty ze służbami. Nie chcę mówić kto, ale powiem, że te informacje są smutne. A szczególnie smutne są wtedy, kiedy dotyczą ludzi, którzy grają role innych osób niż w rzeczywistości są - podkreślał Lech Kaczyński.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24