- Walenie pięścią w stół i krzyki zazwyczaj dają marne efekty - tak o działalności polskich feministek mówiła w TVN24 Barbara Falandysz, mediator. - Kiedy piszemy listy, to premier przerabia je zapewne na samolociki, albo origami - odpowiadała Katarzyna Bratkowska, prezes stowarzyszenia "Same o Sobie S.O.S."
Właściwie pojmowany feminizm jest pożyteczny i potrzebny w społeczeństwie obywatelskim - przekonywała w programie "tak, czy nie?" Katarzyna Bratkowska ze stowarzyszenia "Same o Sobie S.O.S.". Czym jest zatem właściwie pojmowany feminizm? Według Bratkowskiej to "działanie na rzecz tego, by każda kobieta mogła decydować sama o sobie".
Problem w tym, że według Barbary Falandysz polskie feministki "walczą" w niewłaściwy sposób. - Nie wiem, czy ich działalność szkodzi kobietom, ale raczej nie pomaga. Użyję takiego porównania: gdyby reprezentowała kobietę, która nie ma mieszkania, a ja mam pomóc w jego zdobyciu, to walenie pięściami w stół i krzyczenie na burmistrza, czy wójta przyniosłyby zapewne znikomy efekt. Gdybym jeszcze do tej retoryki dołożyła groźbę, że na znak protestu nie zamierzam się myć, to pewnie tego mieszkania i tak nikt by mi nie dał - przekonywała w TVN24 Falandysz.
listy, które trafiają do kancelarii premiera z różnych fundacji kobiecych, Donald Tusk przerabia zapewne na samolociki. Katarzyna Bratkowska
"Kto wymyślił, że feministki się nie myją?"
Katarzyna Bratkowska kontratakowała: - No chyba pani przesadziła. Nie bardzo wiem, skąd wzięły się pogłoski, że feministki w ramach protestu się nie myją lub nie malują. Kiedy jednak próbujemy przebić się do opinii publicznej w sposób pokojowy, to jesteśmy lekceważone. Prezes stowarzyszenia "Same o Sobie S.O.S." ironicznie skomentowała też działalność premiera w kwestii polepszenia sytuacji kobiet w Polsce. Według Bratkowkiej listy, które trafiają do kancelarii premiera z różnych fundacji kobiecych, Donald Tusk "przerabia zapewne na samolociki".
- "Manifa" to nie "krzyki", a wspaniałe święto kobiet i jedyna szansa na to, by ich problemy zostały zauważone - przekonywała Bratkowska. Tyle, że według Barbary Falandysz problem feministek polega na tym, że chcą "za wiele dla zbyt wielu". - Chcą walczyć o prawa wszystkich, a to tak jakby walczyły o prawa nikogo - mówiła w programie "Tak, czy nie?".
"MANIFA" - POCHÓD NA 8 MARCA
"Manifa to święto, nie protest"
Dyskusja o prawach kobiet i konieczności zmniejszenia wciąż często widocznych różnic w traktowaniu obu płci zawsze pojawia się przy okazji Dnia Kobiet. Dziś w całym kraju feministki postanowiły wyjść na ulicę. Największa - "Manifa" - odbywała się w Warszawie.
Kobiety demonstrowały przeciw dyskryminacji ich płci, która przejawia się ich zdaniem m.in. w sferze wynagrodzeń, czy restrykcyjnych przepisów antyaborcynych.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24