Uchwalali ekspresowo i jeszcze szybciej będą musieli się wycofać rakiem? Zdaniem senackich prawników ustawa o finansowaniu partii jest sprzeczna z konstytucją i pełna błędów, a jedynym wyjściem jest odłożenie cięcia subwencji o rok - pisze "Rzeczpospolita".
Uchwalona w ciągu jednego dnia ustawa, zgodnie z którą od połowy 2009 do końca 2010 roku partie miały otrzymywać mniejszą subwencję z budżetu, czeka na głosowanie w Senacie. Problem w tym, że senaccy prawnicy nie zostawili na niej suchej nitki. Według opinii przygotowanej przez Marka Jarentowskiego z Biura Legislacyjnego Senatu, nowelizacja narusza kilka zasad konstytucyjnych, m.in. że prawo nie działa wstecz oraz poszanowanie praw nabytych.
Ustawa przewiduje bowiem obniżenie subwencji, której pierwszą ratę partie lada moment dostaną, ale na starych zasadach. Czyli wyższą niż te, które dostaną po zmianach. Problem polega na tym, że prawo mówi, iż wszystkie cztery raty mają być równe. - Czyli albo ugrupowania będą musiały oddać część pieniędzy, albo minister finansów będzie im potrącał nadwyżkę z kolejnej raty? – pyta w ekspertyzie Roman Kapeliński, dyrektor Biura Legislacyjnego Senatu. Prawnicy przyrównują sytuację do nakładania podatków wstecz.
Wiemy, że ten projekt jest niedoskonały. Poprawimy go w Senacie. Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu PO
Przytną, ale za rok?
- Trudno uniknąć konstatacji, że kilka błędów w ustawie jest wynikiem pośpiechu – napisał jeden z prawników. Podkreśla, że nie można tego usprawiedliwić ratowaniem budżetu państwa, bo oszczędności na partyjnych subwencjach to zaledwie 0,01 proc. państwowych finansów. Obaj eksperci piszą: ograniczenie finansowania należy odłożyć do 2010 r. Ich zdaniem to jedyny sposób, by poprawić ustawę.
PiS, które głosowało przeciw ustawie, już zastanawia się nad skierowaniem jej do Trybunału Konstytucyjnego. A PO zapowiada poprawki. – Wiemy, że ten projekt jest niedoskonały. Poprawimy go w Senacie – przekonuje Waldy Dzikowski, wiceszef Klubu PO. Jednak odłożyć ograniczenia subwencji na 2010 r. Platforma nie zamierza.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tomasz Gzell