- Panie pośle, pan nie szczeka, bo o pana prawa też będę musiała walczyć - zwróciła się w środę w Sejmie do posła Dominika Tarczyńskiego (Solidarna Polska) posłanka Kinga Gajewska-Płochocka (PO). Poseł miał szczekać, kiedy Gajewska-Płochocka wchodziła na sejmową mównicę. Cała sytuacja była odniesieniem do złożonego wcześniej pytania posłanki do marszałka Sejmu - właśnie w sprawie psów.
Podczas środowego posiedzenia Sejmu, kiedy posłanka PO Kinga Gajewska-Płochocka wchodziła na mównicę, poseł Solidarnej Polski Dominik Tarczyński wydał odgłos podobny do szczekania. W stenogramie zapisano to jako "Po angielsku".
Posłanka Gajewska-Płochocka zareagowała na zachowanie posła Tarczyńskiego, mówiąc: - Panie pośle, pan nie szczeka, bo o pana prawa też będę musiała walczyć, żeby pan mógł wejść do Sejmu.
Pytanie o wprowadzanie psów
Odniosła się w ten sposób do swojego pytania do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, które skierowała do niego 20 czerwca tego roku.
Posłanka w piśmie do marszałka zwróciła wówczas uwagę, że "przed wejściem na teren Sejmu widnieje znak 'zakaz wprowadzania zwierząt'".
"Do tej pory nigdy wprowadzanie psów na teren Sejmu nie było problemem" - stwierdziła w piśmie posłanka. "W związku z tym kieruję do pana marszałka pytanie: dlaczego na teren Sejmu zabrania się wprowadzania zwierząt, w tym psów? Jaki jest powód tej decyzji?" - zapytała posłanka.
Zakaz wnoszenia niebezpiecznych przedmiotów
Dodała, że skoro zakaz znajduje się obok zakazu wnoszenia niebezpiecznych przedmiotów na teren Sejmu, to "czy są odnotowane niebezpieczne zdarzenia z udziałem zwierząt, w tym psów, na terenie Sejmu?".
Jak napisała Gajewska-Płochocka na Twitterze, Kancelaria Sejmu "milczy" w tej sprawie.
Dlaczego Kuchciński od dwóch miesięcy zabrania wprowadzania psów na teren Sejmu? Kancelaria milczy... pic.twitter.com/Hi7ucx6isl
— Kinga Gajewska (@gajewska_kinga) 10 lipca 2017
Autor: mart//now/jb / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24