Co najmniej 12 policjantów z województw śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego jest podejrzewanych o kupowanie prac magisterskich i licencjackich - dowiedzieli się dziennikarze programu "Uwaga!" TVN. Prokuratura Rejonowa w Opolu zapowiada postawienie im zarzutu poświadczenia nieprawdy. Wśród podejrzewanych policjantów jest były pracownik zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej w Opolu. W prokuraturze rozpoczęły się pierwsze przesłuchania w tej sprawie.
Prokuratura sprawdza, czy policjanci na podstawie odpisu dyplomu przekonali przełożonych, że podnieśli swoje kwalifikacje zawodowe i tym samym osiągnęli korzyści - powiedział "Uwadze!" TVN Artur Jończyk, Prokurator Rejonowy w Opolu. Jeżeli okaże się, że tak było, grozi za to do 3 lat więzienia, a także unieważnienie stopni i tytułów zawodowych, jakie uzyskali dzięki kupionym pracom.
Reporterzy TVN dowiedzieli się też, że policjanci zostali zobowiązani do powiadomienia swoich przełożonych o przedstawieniu im zarzutu. Komendanci na czas prowadzonego postępowania mogą zawiesić ich w czynnościach służbowych nawet na rok. Policjantów może zawiesić także prokurator prowadzący sprawę - informuje jeden z komendantów miejskich na Śląsku.
Dziennikarze "Uwagi!" dowiedzieli się też, że sfałszowane prace zostały złożone przez policjantów na kilku wyższych uczelniach - w województwach śląskim, dolnośląskim i w Opolu. Jeśli prawomocny wyrok sądu potwierdzi, że absolwenci poświadczyli nieprawdę, władze uczelni powinny rozpocząć proces administracyjny, który unieważni zdobyte przez nich tytuły naukowe.
Autor już się przyznał
Opolska prokuratura podejrzewa, że prace zostały napisane przez Jerzego S., który od sześciu lat prowadzi w Tarnowskich Górach działalność edukacyjną i doradczą. Biegli porównali dysk komputera należącego do Jerzego S. z pracami magisterskimi i licencjackimi złożonymi przez policjantów. Śledztwo wykazało, że autorami kilkunastu prac była jedna osoba.
Jerzy S. przyznał się do napisania ich i udostępnił materiały, które pomogły w śledztwie: między innymi dowody przelewów bankowych, prace magisterskie i licencjackie napisane na zlecenie klientów, a także swoje skrupulatne notatki z wielu lat działalności.
Zemsta żony?
Cała sprawa wyszła na jaw po tym, jak żona jednego z policjantów wynajęła detektywa, aby udowodnić podczas sprawy rozwodowej, że jej mąż ją zdradza. Prywatny detektyw odkrył, że mąż jego klientki kupił pracę magisterską.
Kobieta zawiadomiła o tym prokuraturę. Ta zleciła zbadanie sprawy funkcjonariuszom Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Opolu. Po kilku dniach okazało się, że fałszywych magistrów jest w policji co najmniej kilkunastu. Jerzy S. przyznał się do napisania około 300 prac. Wszystkie przypadki będą badane przez poszczególne prokuratury w Polsce.
Autor: TVN24.pl / Źródło: Uwaga TVN
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga TVN