Policja usunęła siłą grupę blokującą polsko-ukraińskie przejście graniczne w Medyce. Przez cały dzień trwał tam protest przeciwko zmianom przepisów celnych, które drastycznie ograniczyły ilość papierosów, jakie można przenieść przez granicę. Przejście blokowało ok. 250 tzw. mrówek.
- Część osób zostało usuniętych siłą. Najbardziej agresywnych zatrzymała policja - powiedział na antenie TVN24 rzecznik podkarpackiej policji, Mariusz Skiba.
W poniedziałek weszły w życie nowe unijne przepisy, które pozwalają przenosić przez granicę tylko 40 sztuk papierosów. Do tej pory można było mieć ze sobą cały karton. Zmiana przepisów zbulwersowała wielu mieszkańców przygranicznych terenów, dla których jedynym źródłem utrzymania jest handel papierosami z Ukrainy. - Nasze dzieci nie będą miały co jeść. To są pieniądze, z których my żyjemy - krzyczała jedna z protestujących kobiet.
"Będziemy protestować do skutku"
Protest rozpoczął się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Początkowo kilkaset osób zablokowało przejście w Medyce, potem liczba protestujących zmniejszyła się. Jednak zapowiadają oni, że będą protestowali co najmniej przez tydzień, licząc na zmianę przepisów. Początkowo blokowali tylko graniczne przejście dla pieszych, potem także uniemożliwili wyjazd samochodów z Polski na Ukrainę. Protestujący zablokowali całkowicie odprawę paszportową z Polski do Ukrainy. Osoby, które chcą pieszo przekroczyć granicę, są kierowane przez strażników na przejście drogowe.
"Żyjemy z Medyki"
Zmiana przepisów celnych, dokonana na szczeblu Unii Europejskiej, budzi wiele kontrowersji wśród mieszkańców przygranicznych terenów. - My żyjemy z Medyki - mówi protestujący mężczyzna. Dla wielu mieszkańców terenów przygranicznych handel papierosami i alkoholem jest jedynym źródłem utrzymania. Obawiają się, że zostaną teraz bez środków do życia. W okolicach Przemyśla wciąż brakuje miejsc pracy. - Zmusza się nas do emigracji za chlebem - podsumowuje inny z protestujących mężczyzn.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP Darek Delmanowicz