Rolnicy potrafią walczyć o swoje. Jeśli nie mogą po dobroci, to próbują siłą. Tak właśnie stało się w Widowie na Podlasiu, gdzie doszło do walki wręcz z policją. A wszystko przez ziemię, na której inwestor chce postawić słupy wysokiego napięcia. Ma na to pozwolenie lokalnych władz, ale pomimo tego rolnik nie godzi się na budowę.
Incydent miał miejsce na budowie słupów energetycznych, które mają prowadzić prąd do pobliskiej fabryki IKEA. Rolnik, który nie może pogodzić się z utratą części pola, zastawił samochodem wjazd na budowę. Chciał zablokować wjazd ciężarówek.
Zdesperowany inwestor wezwał policję. Łatwo jednak nie było.
Dwie wersje
Zarówno rolnik, jak i policja przedstawiają różne wersje tego samego wydarzenia. Zdaniem funkcjonariuszy to mężczyzna zaatakował policjantów, którzy chcą teraz postawić mu zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy wykonujących swoje obowiązki służbowe. - Na filmie nie ma całości zajścia, a wcześniej rozegrały się tam inne sceny. Ci państwo, którzy blokowali przejazd uniemożliwiając dojazd na budowę byli informowani, że naruszają prawo i proszono ich, żeby odjechali. Kierowca nie podporządkował się tym poleceniom. Kierowca uderzył też tyłem samochodu w policjanta. Potem nie chciał opuścić samochodu, dlatego została użyta siła wobec niego - powiedział rzecznik policji w Białymstoku Andrzej Baranowski.
Z kolei rolnik twierdzi, że to on został zaatakowany najpierw przez ochroniarzy, potem przez policjantów. - Chciałem już zrezygnować i odjechać. Stwierdziłem, że im ustąpię. Ale tylko zapaliłem samochód podskoczyło do mnie dwóch policjantów. Syn wszystko widział i nagrywał. Postawili mi zarzut, że chciałem przejechać policjanta - powiedział w rozmowie z TVN24 Antoni Lachowski.
Problem słupów
Cała sprawa zaczęła się od tego, że na polu rolnika mają zostać postawione słupy linii wysokiego napięcia, które będą m. in. zasilać budowaną w pobliżu fabrykę IKEA. Kierownik budowy, który próbował stawiać słupy na polu rolnika nie mógł tego zrobić ze względu na problemy z właścicielami. - Zostaliśmy zaatakowani. Usłyszeliśmy, że mamy uciekać z pola, bo nie mamy prawa tutaj budować - wspomina kierownik.
Starostwo powiatowe w Bielsku-Podlaskim wydało zgodę na budowę linii energetycznej na polu rolnika m. in. dlatego, że budowę uznano za inwestycję celu publicznego, a to oznacza, że w szczególnych przypadkach można ograniczyć prawo własności. Jednak rolnik twierdzi, że jego prawo własności jest święte. I deklaruje, że zgodzi się na postawienie słupów pod warunkiem, że dostanie odszkodowanie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24