Nagana z wpisaniem do akt i odwołanie ze stanowiska dyspozytora medycznego - tak we wtorek szef olsztyńskiego pogotowia ratunkowego ukarał swoją pracownicę. Poradziła ona dzwoniącemu po pomoc wezwanie księdza zamiast lekarza.
Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu - mieszkaniec Barczewa pod Olsztynem zadzwonił rano do Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego (WSPR) w Olsztynie prosząc o pomoc, bo nie mógł dobudzić 87-letniej matki. Dyspozytorka, która z nim rozmawiała na wieść o wieku kobiety poradziła, by wezwał raczej księdza. Podczas kilkuminutowej rozmowy telefonicznej dyspozytorka przekonywała, że osób w tak podeszłym wieku pogotowie już nie reanimuje. Pomocy staruszce udzielił lekarz rodzinny i obecnie czuje się dużo lepiej. Rozżalony mężczyzna poskarżył się dziennikarzom.
"Troska, a nie zła wola"
- Rzeczywiście w rozmowie z dzwoniącym padły takie słowa, ale nie wynikały one ze złej woli dyspozytorki, tylko były efektem troski, podpowiedzi, wiązały się ściśle z kontekstem rozmowy. Nie było to złośliwe ani lekceważące, raczej ludzkie - powiedział Marek Myszkowski, dyrektor WSPR w Olsztynie. Dodał, że "żałuje, iż z powodów ludzkich nie może upublicznić zapisu tej rozmowy, bo na dyspozytorkę nie do końca słusznie sypią się złe słowa".
Myszkowski zaznaczył, że mimo tej "porady" dyspozytorka powinna wysłać do chorej kobiety karetkę. - Co prawda dzwoniący wprost się tego nie domagał, ale powinna to zrobić. Dlatego moja pracownica została odwołana z pracy w dyspozytorni - powiedział.
Odwołana dyspozytorka ma wyższe wykształcenie medyczne - jest pielęgniarką i ma licencjat ratownika medycznego. Do tej pory cieszyła się nienaganną opinią w pracy, dlatego nie zostanie zwolniona.
Mężczyzna, który poczuł się urażony słowami dyspozytorki nie złożył na nią skargi. Jego matka czuje się już dobrze, pomogła jej kroplówka podłączona przez lekarza rodzinnego.
Źródło: TVN24, gazeta.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24