Wstrzymanie ruchu kołowego na Gubałówce i uporządkowanie pasa drogi przez likwidację nielegalnego handlu - to początek zmian, jakie zapowiedziały władze Zakopanego po poniedziałkowym wypadku, kiedy to spłoszony koń stratował na wąskim deptaku grupę turystów.
W okresach dużego ruchu turystycznego deptakiem na szczycie Gubałówki spacerują tłumy. Po obu stronach deptaka stoją natomiast nielegalnie ustawione stragany zwężające pas drogowy.
Zawężenie drogi w tym miejscu jest karygodne. Nie ma zgody na zajmowanie tam pasa drogowego. Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego
Tymczasem obowiązujący od niedawna plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje na szczycie Gubałówki deptak i szeroki pas drogowy. Władze zapowiedziały więc zaostrzenie przepisów.
Koniec handlu
Według burmistrza Zakopanego Janusza Majchera, dotychczasowa sytuacja stwarza zagrożenie dla pieszych.
- Zawężenie drogi w tym miejscu jest karygodne - powiedział w czwartek Majcher. Dodał, że wszystkie stragany, które stoją na Gubałówce, są tam nielegalnie, bez zezwolenia burmistrza i starosty. - Nie ma zgody na zajmowanie tam pasa drogowego - zaznaczył.
Nowe przepisy dla fiakrów
Władze Zakopanego planują również wprowadzenie nowych przepisów dotyczących fiakrów wożących turystów zaprzęgami konnymi.
Jedną ze zmian ma być oznakowanie numerami rejestracyjnymi wszystkich dorożek i sań. Dzięki temu będzie dokładnie wiadomo, kto powozi danym zaprzęgiem.
Dla woźniców mają być także zorganizowane krótkie szkolenia, informujące którędy można jeździć zaprzęgami po Zakopanem. Władze miasta chcą również wyznaczenia specjalnych tras dla kuligów.
Najpoważniejszy wypadek
W poniedziałek 26 stycznia spłoszony koń z saniami wjechał w grupę pieszych spacerujących grzbietem Gubałówki. 50-letni woźnica z Zakopanego wraz z pasażerami wypadł z sań, nie będąc w stanie utrzymać spłoszonego zwierzęcia. Poszkodowanych zostało sześć osób, stan dwóch był poważny.
Podobne wypadki na Gubałówce z udziałem zaprzęgów konnych zdarzały się już wielokrotnie. Ten należy jednak do najpoważniejszych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24