W najbliższy czwartek płk Mikołaj Przybył zostanie przewieziony do szpitala wojskowego w Bydgoszczy. Jak dowiaduje się nieoficjalnie TVN24 prokurator trafi do kliniki psychiatrii tej placówki.
Bydgoska klinika psychiatrii tamtejszego szpitala wojskowego, do której płk Przybył trafi w czwartek, prowadzi między innymi obserwacje psychiatryczne i wydaje orzeczenia sądowe. Obecnie prokurator jest w poznańskim Szpitalu Klinicznym im. Heliodora Święcickiego. Jego stan pozwolił na przesłuchanie go we wtorek w związku z postrzeleniem się.
Konieczna konsultacja
Jak ocenił w rozmowie z tvn24.pl kierownik Kliniki Psychiatrii i zastępca dyrektora ds. lecznictwa Szpitala Tworkowskiego prof. Bartosz Łoza, w tym momencie przeniesienie pacjenta do szpitala psychiatrycznego jest konieczne. - Trzeba ustalić, czy istnieje bezpośrednie zagrożenie życia (próba samobójcza -red.) i czy wynika ono ze stanu psychicznego pacjenta – tłumaczy prof. Łoza.
Podkreśla jednak, że nie ma przymusu przenoszenia do szpitala psychiatrycznego każdego pacjenta po próbie samobójczej. - Automatyzmu w takim przypadku nie ma. Decyduje konsultacja psychiatryczna, po której obserwacja może mieć miejsce albo za zgodą pacjenta - jeśli jest w stanie takiej zgody udzielić, albo – działając w interesie pacjenta – bez jego zgody. - Moim zdaniem w tej sytuacji badanie psychiatryczne powinno nastąpić niezwłocznie - powiedział Bartosz Łoza.
Zmiana planów
U Przybyła - jak poinformowała dyrektor placówki Krystyna Mackiewicz - jest ktoś z rodziny, i major. Pułkownik został już przesłuchany przez wojskowych prokuratorów w związku z postrzeleniem się w przerwie poniedziałkowej konferencji prasowej. Udzielił już też dwóch wywiadów. Proszony o kolejne, oświadczył, że dalszych informacji, w tym o stanie jego zdrowia, będzie udzielać wojskowa prokuratura.
Informacji o przewiezieniu Przybyła do innego szpitala nie chcieli z kolei potwierdzić wojskowi śledczy. Stwierdzili jedynie, że po wyjściu ze szpitala pójdzie on na zwolnienie lekarskie.
Stan pułkownika lekarze określili jako dobry, a ranę jako powierzchowną i niezagrażającą życiu. Nie będą pułkownikowi - jak twierdził sam wojskowy - drutować twarzy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP