Polacy płacą więcej niż mieszkańcy Zachodu za wakacyjne wycieczki do tych samych kurortów. A dostają mniej: za wakacje wykupione w tym samym biurze podróży Polakom przydziela się gorsze pokoje, często za cenę o 40 proc. większą - pisze "Dziennik".
Korzystając z niemieckich ofert biur podróży TUI czy Neckermann możemy wypoczywać przez tydzień w Grecji, Turcji czy Maroku już za 600 zł, tymczasem w Polsce identyczna wycieczka kosztuje 1000 zł.
Organizatorzy wycieczek twierdzą, że jest to wynik lepiej rozwiniętego rynku turystycznego na Zachodzie, ale w rozmowach prywatnych mówią wprost: Polacy jedzą i piją dużo więcej niż inne nacje. Pracownicy zagranicznych hoteli zauważyli, że utrzymanie przeciętnego Polaka na wakacjach drożej kosztuje - szybciej znikają zapasy jedzenia i alkoholu.
Co więcej, nasi rodacy w ramach wycieczek mają przyznawane gorsze pokoje i dużo uboższy pakiet dodatków. Niemieccy turyści dostają najlepsze pokoje, lepszy transport na miejscu, większy zakres dodatkowych usług jak baseny, masaże i jacuzzi.
Organizatorzy wycieczek potwierdzają tę sytuację i tłumaczą ją wolnym rynkiem i siłą wielkich korporacji - na Zachodzie Europy od dawna działają wielkie firmy turystyczne, u nas natomiast istnieje ok. 3 tys. drobnych biur podróży. Cena zależy też ponoć od wielkości grupy: im więcej turystów, tym mniejsza cena od osoby. Hotelarze w kurortach muszą więc podwoić wysiłki, by nie stracić wielkich klientów, którzy rezerwują u nich nie 20, ale tysiąc pokoi.
Polak droższy, bo łakomy
Hotelarze oficjalnie zaprzeczają tym praktykom. Nieoficjalnie przyznają, że utrzymanie polskiego klienta jest droższe średnio o 5 dolarów dziennie. Niemcy czy Włosi na śniadanie ograniczają się do skromnych porcji płatków i jogurtu, podczas gdy nasi rodacy zbierają ze stołów szwedzkich góry wędlin i serów.
Jak przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem" Krzysztof Łęcki, socjolog, taka reakcja może być efektem naszych cech narodowych i społecznych: we krwi mamy poczucie niedoinwestowania, czujemy się oszukiwani i kiedy za coś płacimy, musimy mieć poczucie, że do końca z tego korzystamy.
Klienci z Polski poradzili sobie z różnicą cenową i wykupują wycieczki za pośrednictwem polskich agentów w Berlinie. Nie dość, że płacą mniej, to jeszcze lądują w bardziej komfortowych warunkach. - Z Niemiec na południe Europy wyjeżdża prawie połowa naszych klientów - mówi w rozmowie z "Dziennikiem" Alicja Filipiak z biura podróży Travel Team w Poznaniu. Z Niemiec lata też 70 proc. klientów wrocławskiego biura Orlica.
Wszyscy zauważyli, że różnice w cenach i jakości usług są znaczne. - To zwykłe łobuzerstwo, jeśli te praktyki są powszechne, trzeba to zmienić - powiedział "Dziennikowi" wiceprezes Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski.
Źródło: Dziennik