- Ten rząd powinien być odwołany, nie dlatego, że nie spełnił obietnic, ale dlatego, że jest grubo poniżej minimalnego standardu - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński po głosowaniu ws. wotum zaufania wobec rządu PO. Zapowiedział, że PiS nie odstępuje od planu zgłoszenia konstruktywnego wotum nieufności.
Szef PiS stwierdził, że uzyskanie przez rząd wotum zaufania niczego nie zmienia. - Stało się tak, jak można było przewidzieć - ocenił Kaczyński. Zdaniem byłego premiera, podczas debaty z okazji rozpatrywania wniosku o konstruktywne wotum nieufności będzie czas na to, by "bardzo rozlegle uzasadnić", dlaczego rząd Tuska powinien być odwołany. Również wiceprezes PiS Beata Szydło uważa, że przemówienie premiera Donalda Tuska było "schyłkowe". - Tusk ma problemy u siebie i w koalicji, nie ma pomysłu na siebie i Polskę - stwierdziła. Murem za rządem
Z kolei szef klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński zapewnił, że "nie było żadnych chwil zwątpienia przed głosowaniem ws. wotum zaufania dla rządu". - Stoimy murem za rządem - dodał. Ocenił, że w tej sytuacji wnioski o konstruktywne wotum nieufności będą ocierały się o śmieszność.
Grupiński, odpowiadając na pytania dziennikarzy, mówił w piątek wieczorem w Sejmie, że jego klub "nie rozkruszał się", dlatego nie można mówić, że po głosowaniu nad wotum zaufania jest "scementowany". - We wszystkich ważnych sprawach występujemy wspólnie, jak jedna drużyna, od początku tej kadencji w zasadzie poza tym jednym światopoglądowym głosowaniem nie mieliśmy z tym żadnych problemów - oświadczył.
Wyraził też opinię, że w obecnej sytuacji stawianie wniosków o konstruktywne wotum nieufności będzie ocierało się o śmieszność.
Wyzwanie
Wiceszef PO Grzegorz Schetyna mówił natomiast dziennikarzom, że głosowanie nad wotum zaufania dla rządu to "wielkie zobowiązanie i wyzwanie". Jak wyjaśniał, "nie jest to koniec, a tak naprawdę początek, bo parę bardzo ważnych słów zostało powiedzianych". - To jest też dobre dla polskiej demokracji. Jeśli ktoś chce robić politykę w parlamencie, musi wiedzieć, że trzeba liczyć na matematykę sejmową, na większość parlamentarną i wtedy można zgłaszać kandydatów na premiera. Dzisiejsze głosowanie zamyka tę kwestię - ocenił Schetyna. Jak dodał, "zwycięzców się nie sądzi, a przewaga w głosowaniu była wyraźna".
Z kolei według posła PSL Eugeniusza Kłopotka "rząd pokazał, że ma stabilne poparcie". Ocenił, że w tej sytuacji nie ma sensu zgłaszać wniosków o konstruktywne wotum nieufności. - Wszystko na to wskazuje, że ciągniemy ten wózek dalej. Tego należało się spodziewać, tym bardziej, że jest to przewaga nie kilku, a kilkunastu głosów, dlatego, że posłowie niezależni głosują na ogół za koalicją rządową - powiedział dziennikarzom w Sejmie Kłopotek. Wyraził również nadzieję, iż premierowi nie będzie potrzeba więcej takich głosowań jak to nad wotum zaufania. Ponadto zdaniem Kłopotka dzięki temu, że Tusk przedstawił podczas swojego tzw. drugiego expose "daty, kwoty i zadania" opinia publiczna "będzie mogła spokojnie premiera puntować i rozliczać". - Mam nadzieję, że pozytywnie - dodał. Ledwo, ledwo
"Wygraną" premiera w Sejmie ocenił też lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem "wotum zaufania miało poprawić samopoczucie tracącemu poparcie Donaldowi Tuskowi, ale Polacy po pięciu latach widzą nieudolność i niekompetencję obecnego rządu".
Jego zdaniem wniosek przeszedł "ledwo, ledwo". - Ale nie sądzę, by ono na wiele zmieniło jego sytuację, bo Polacy (...) po pięciu latach rządów widzą bezmiar nieudolności, niekompetencji i braku perspektyw, które wynikają dla nich z działania Donalda Tuska i jego rządowych kolegów - powiedział Ziobro.
"Kupił sobie trochę czasu" Sceptycznie o wniosku o wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska mówił również Grzegorz Napieralski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Zwrócił bowiem uwagę, że premier "chciał przez to udowodnić, że ma większość i może rządzić". - Ale kupił sobie tylko trochę czasu, bo problemy pozostają - podsumował poseł.
Autor: mn,dp/tr / Źródło: PAP, TVN24