- Premier w swoim wystąpieniu nie powiedział nic o służbie zdrowia, to kompromitacja. To było takie "ble, ble" na kilka tematów - ocenił w "Faktach po Faktach" Tadeusz Cymański (SP). Według europosła, Tusk może rządzić dalej, ale powinien zmienić politykę. Z kolei Leszek Miller (SLD) zastanawiał się nad sensem występowania przez premiera z wnioskiem o wotum zaufania dla rządu, którego los był "oczywisty".
- Dzisiejsze wotum zaufania dla rządu nas nie uspokaja - stwierdził Cymański, "kandydat na kandydata na premiera" Solidarnej Polski - jak sam siebie określił. - Uważamy, że rządy w Polsce są złe, polskie sprawy idą w złym kierunku - uzasadniał. Zaznaczył też, że "nigdy żadna koalicja nie lekceważyła tak opozycji" jak obecna.
Cymański wytknął Tuskowi całkowite pominięcie w tzw. drugim expose problemów służby zdrowia. Pochwalił za to pomysł wydłużenia urlopów macierzyńskich z 6 na 12 miesięcy. - Dzieci to inwestycja - zaznaczył. Poza tym - jak zauważył - "dramat demograficzny jest największym problemem w Polsce".
"Opozycja powinna się porozumieć"
Pytany, czy wobec udzielonego rządowi wotum zaufania, Solidarna Polska nie powinna wycofać swojego kandydata na premiera, Cymański zdecydowanie zaprzeczył. Przyznał jednak, że kandydat prawicy powinien być jeden. Poinformował, że zaproponował wspólną debatę kandydatowi PiS na premiera prof. Piotrowi Glińskiemu. - Profesor się nie zgodził, bardzo tego żałuję - przyznał Cymański. Dodał, że SP "jest w stanie poprzeć Glińskiego, ale najpierw trzeba się porozumieć".
Zdaniem europosła, opozycja - mimo różnic politycznych - powinna porozumieć się w sprawach gospodarczych i społecznych. - Tego nie widzę - stwierdził. Jak wyjaśnił, partie opozycyjne mogłyby się porozumieć w sprawach polityki prorodzinnej, demografii, rynku pracy i kwestii wzrostu gospodarczego.
Miller: Premier ma powody do satysfakcji. Tylko po co?
W ocenie Millera, po udzieleniu przez Sejm wotum zaufania "premier ma powody do satysfakcji". Szef SLD zastanawiał się jednak w jakim celu premier wystąpił z tym wnioskiem. - Było oczywiste, że uzyska poparcie. (...) Kto rządzi i kto ma większość w Sejmie, to nie ma wątpliwości - mówił Miller.
Dodał, iż fakt, że "jakaś grupa wysuwa jakiegoś parapremiera, to jest zabawa". - Dziwię się, że część polityków się na to nabiera - powiedział. Z kolei Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze, wyjaśnił, że celem wygłoszenia informacji przez premiera było przede wszystkim przedstawienie "planu rządzenia Polską". - Szczególny nacisk premier kładł na najbliższe dwa lata, by zapewnić bezpieczny wzrost gospodarczy - mówił. - I żadnych szaleństw - dodał. Zauważył też, że w przemówieniu Tuska "słychac było element pokory".
"Niepotrzebnie pan przylutował w Tuska"
Bielecki krytycznie odniósł się do wypowiedzi Leszka Millera w debacie nad expose. Chodzi o wypowiedź szefa Sojuszu, w której mówił: "Trzeba budować taką Polskę, w której śmietniki służą do wyrzucania śmieci, nie do szukania pożywienia. Dziś mimo miliardów napływających do nas z UE muszę powiedzieć to samo: śmietniki nadal służą do szukania pożywienia, a także do porzucania niemowląt w wyniku nieludzkiej ustawy antyaborcyjnej, którą sejmowa czarna sotnia ma jeszcze zamiar zaostrzyć". W odpowiedzi premier zarzucił liderowi SLD, że podsumowując jego wystąpienie przekroczył granicę dobrego smaku używając zbyt brutalnych porównań. Tusk zacytował też dane Eurostatu, z których wynika, że w 2009 roku zagrożonych ubóstwem lub wykluczeniem społecznym było 10 mln Polaków, zaś w 2005, ostatnim roku rządów SLD, było ich 17 mln.
Mimo iż Bielecki - jak zapewnił - docenił niepokój szefa SLD związany z nierównościami społecznymi w Polsce, to - jego zdaniem - Miller "niepotrzebnie przylutował w Tuska". - Nikogo nie oskarżałem mówiąc o tych śmietnikach - zastrzegł Miller. Zaznaczył jednak, że nie można porównywać sytuacji obecnego rządu, który w przypadku różnych projektów ma wsparcie UE z sytuacją sprzed 2004 roku.
- Rząd Tuska miał takie środki, jakimi ja nie mogłem dysponować - stwierdził. - Miałem sytuację, w której Polska nie była w UE i nie mogłem uzyskać takich środków jak po maju 2004 r. - tłumaczył. Jak wyjaśnił, gdy rozpoczynał rządy w Polsce, był niski wzrost gospodarczy na poziomie 0,2 proc., wysokie bezrobocie oraz głęboki deficyt budżetowy, tzw. dziura Bauca.
Rząd z wotum zaufania
Sejm udzielił w piątek rządowi Donalda Tuska wotum zaufania. "Za" głosowało 233 posłów, 219 było przeciw. Żaden poseł nie wstrzymał się od głosu.
Wcześniej premier złożył wniosek o wyrażenie przez Sejm wotum zaufania jego rządowi, przedstawiając informację poświęconą dokonaniom oraz planom gabinetu.
Autor: MON/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24