Można odnieść wrażenie, że opozycja z prawej strony sceny politycznej zamiast punktować rząd i jego działania antykryzysowe skupia się na tematach zastępczych i wewnątrzpartyjnych dyskusjach. Prawo i Sprawiedliwość oraz Solidarna Polska licytują się też, kto jest bardziej prawicowy. Obserwatorzy patrzący z boku nie mają jednak wątpliwości: takie działania są skazane na porażkę.
W niedzielę, podczas wizyty na Śląsku, prezes PiS Jarosław Kaczyński przedstawił założenia programu partii nazwanego "Solidarne Państwo". Cały dokument ma zostać ogłoszony w połowie grudnia.
- To taki trochę wyścig ze strony naszych niedawnych braci i sióstr. Mamy zapowiedź programu "Solidarnego Państwa" zgłoszony przez PiS w momencie, gdy my nazywamy się Solidarna Polska i stawiamy na kwestie solidarnego państwa. Myślę, że to my będziemy w tym bardziej wiarygodni - komentuje sprawę Jacek Kurski, europoseł Solidarnej Polski, uważany przez niektórych za "mózg" obozu rozłamowców z PiS.
- Program Prawa i Sprawiedliwości nosi tytuł Solidarna Polska, a to co robią koledzy, to jest działanie we własnym interesie i rozbijanie prawicy - odpowiada szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Zbieg okoliczności
Na "solidarności" podobieństwa się nie kończą. Wywołanie przez Jarosława Kaczyńskiego zbiegło się w czasie ze złożeniem u marszałek Sejmu przez posłów Solidarnej Polski projektu ustawy dotyczącej zdecydowanego zaostrzenia kar dla przestępców.
Patryk Jaki z SP zapewnia, że nie ma w tym żadnej rywalizacji. - My kary śmierci nie proponowaliśmy, bo wiemy, że jest niemożliwa do wprowadzenia ze względu na przepisy europejskie. Dlatego nie bierzemy udziału w takiej licytacji, ale mamy swoje pomysły, w naszym przekonaniu bardzo dobre - mówi.
Prawica na rybach, a premier śpi spokojnie
Zdaniem innego rozłamowca z PiS, Pawła Poncyljusza z Polska Jest Najważniejsza zarówno PiS jak i SP stawiają na zastępcze tematy. - Obie te partie nie mają do zaproponowania niczego nowatorskiego, a ponieważ obie łowią ryby w tym samym stawie, więc próbują pokazać większą determinację - mówi Poncyljusz.
Prof. Krzysztof Wielecki, socjolog z Centrum Europejskiego przestrzega jednak, że nie tędy droga. - Ta zabawa jest skazana na niepowodzenie, bowiem przestrzeń dla partii prawicowej, która musi się znaleźć gdzieś na prawo od PO jest niewielka. W związku z tym zmusza to do wymyślania rozmaitych haseł, tworzenia rozmaitych skandali i prowadzenia polityki zamiast polityki - twierdzi. I dodaje: Nie ma programów, nie ma poważnych diagnoz, a byłoby się czymś zająć.
Rzecznik PiS Adam Hofman przyznaje, że wolałby, żeby było inaczej. - To cieszy przeciwników PiS i rządzących, jak jedyna realna opozycja zajmuje się rozłamowcami. A Donald Tusk śpi spokojniej - mówi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24