Ważna dla północnego Mazowsza droga Goślice-Ciółkowo została w piątek oficjalnie otwarta. Na dodatek otwarta po raz drugi, bo tym razem w Goślicach i przez marszałka województwa Adama Struzika. Kilka dni temu ten sam odcinek uroczyście oddano do użytku w Ciółkowie...
Choć samorządowcy oficjalnie o konflikcie nic nie mówią, to coś jest na rzeczy. 4. listopada - pod nieobecność marszałka Struzika (PSL) - nowoczesną drogę postanowili otworzyć działacze PO i wstęgę w Ciółkowie przecinał wicemarszałek Stefan Kotlewski z Platformy. Ludowcy tamto otwarcie uznali za nieważne i w piątek na powtórnym uroczystym otwarciu 5 kilometrów nowego asfaltu w Goślicach pojawił się ze swoją świtą Adam Struzik.
Przyciągnęli media
Piątkowa uroczystość udała się znakomicie. Przynajmniej pod względem zainteresowania mediów, bo w okolice Płocka dotarli dziennikarze ogólnopolskich gazet, rozgłośni radiowych i telewizji. Marszałek Struzik w rozmowie z reporterem TVN24 żartował, że otwarcie drogi warto było powtórzyć, bo dzięki temu radość jest podwójna, a droga Ciółkowo-Goślice była bardzo potrzebna. Zapytany o konflikt w mazowieckim samorządzie polityk PSL-u poważniej już odparł, że nie ma o niczym takim mowy, a jego zastępcy z PO po prostu "troszkę pośpieszyli się z otwarciem".
Mieszkańcy okolic mają z kolei mieszane uczucia - z jednej strony podoba im się, że droga powstała, z drugiej są przeciwni robieniu sensacji z otwierania nowej trasy. - Chwała im za to, że robią takie drogi, ale jestem przeciwny takiej formie rozliczania się z tego, to żadna łaska, że się zrobi drogę. Spędza się ludzi i robi się niepotrzebne zajścia - skomentował "podwójne otwarcie" jeden z mieszkańców Goślic.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24