Prominentni politycy SLD mieli bawić się w towarzystwie wynajętych dam razem z obwinianym o molestowanie seksualne prezydentem Olsztyna. Reporterzy "Superwizjera" TVN i "Rzeczpospolitej" badali, czy to ten rodzaj "koleżeństwa" umożliwił Czesławowi Małkowskiemu przez lata bezkarnie upokarzać swoje podwładne.
Reporterzy "Superwizjera" dotarli do szeregu znajomych zawieszonego w czynnościach prezydenta Olsztyna. Według niektórych relacji Czesław Małkowski miał przygotowywać dla działaczy z centrali SLD tzw. "nieoficjalne atrakcje". Na pokładzie wynajętej barki miały się odbywać alkoholowe imprezy dla polityków w towarzystwie płatnych "pań do towarzystwa".
- Powiem szczerze, że umieją pić alkohol. Dużo piją, ale umieją pić - zdradza pracownik barki - Pływał z nami prezydent Olsztyna. Pływały panienki...
Z języczkiem proszę
- Najłatwiej jest człowieka oskarżyć obyczajowo, bo tego nie da się udowodnić - bronił się Czesław Małkowski. Te słowa jednak niewiele znaczą w konfrontacji z zapisem rozmów telefonicznych, do których dotarł "Superwizjer". W nagranych fragmentach wyraźnie słychać męski głos, brzmiący jak należący prezydenta, a z treści wynika, że mężczyzna oddaje się właśnie masturbacji i wypowiada przy tym makabryczne zdania skierowane do swoich podwładnych.
- Złapał mnie za ramiona i mówi "a teraz z języczkiem proszę - zdradza pani Beata, była pracowniczka prezydenta.
- Zaczął podwijać mi spódnicę. Pakował tam buzię, potem palce. Żadne protesty nic nie dały - relacjonuje anonimowo inna ofiara włodarza miasta.
Rajcowała go zależność
Czesław Małkowski cieszył się złą opinią także wśród mężczyzn, z którymi przyszło mu pracować: - Ja powiem wprost, jego rajcowało jak była zależność. Z grubej rury, przepraszam, opier..ił i wtedy mu tam "kuśka" dygnęła i mógł coś zrobić - tłumaczy dawny przyjaciel prezydenta Olsztyna.
Jak wynika z relacji ofiar, Małkowski zabierał swoje pracownice na delegacje i wyjazdy integracyjne. Tam najczęściej dochodziło do zbliżeń. - Na początek jakaś Rada Krajowa, a potem hulaj dusza piekła nie ma - opowiada pani Beata.
Jeden z rozmówców przytacza sytuację, kiedy żona oskarżonego pojechała z tracącą wzrok córką do Poznania na operację. - Żona dzwoniła żeby przyjechał, a on w tym czasie w Warszawie panienkę "popychał". Dla niego to było ważniejsze i w tym momencie straciłem w ogóle do niego szacunek.
Z kolei były działacz SLD, przedstawiający się jako Andrzej, opowiadał o praktykach rekrutacyjnych prezydenta: - Kobiety spotykały się z nim na różnych imprezach. Oddawały się mu i przez to osiągały sukcesy zawodowe.
Najgorsza była niedziela
Małkowski był postacią wpływową w Olsztynie. Liczyli się z nim przedsiębiorcy, księża i lokalne gazety. Zdaniem świadków, miał wpływ na obsadzanie stanowisk w niemal wszystkich miejskich urzędach.
- Nie bez powodów miał ksywę Pinochet. Był bezwzględny. Nie wybaczał. Tak było z dyrektorami, z urzędnikami, którzy mówili, że dla nich największym koszmarem była niedziela, bo w poniedziałek idą do roboty i nie wiedzą za co będą zwolnieni.
Prokuratura na razie zarzuca Małkowskiemu jedynie występki przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Przebieg postępowania jest tajny, a prowadzący sprawę prokuratorzy nie ujawniają szczegółów śledztwa.
Więcej na ten temat w środowym wydaniu dziennika "Rzeczpospolita".
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn