Józef Oleksy skarży się do Strasburga na naruszenie prawa do rzetelnego sądu. Trybunał jego skargę przyjął. Ale pyta polski rząd, czy można go uznać za ofiarę nierzetelnego procesu lustracyjnego, skoro wyrok jest dla niego korzystny - pisze "Gazeta Wyborcza".
Trybunał Praw Człowieka zakomunikował sprawę Oleksego polskiemu rządowi, czyli rozpoczął jej badanie i żąda wyjaśnień. - Oleksy jest pokrzywdzonym, bo przez naruszenie jego prawa do uczciwego procesu sprawa ciągnęła się aż osiem lat. To wpłynęło negatywnie na jego karierę - mówi mec. Michał Pietrzak, który z ramienia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka obserwuje tę sprawę.
Co Oleksy zaskarżył w Strasburgu? • Że nie mógł skutecznie zakwestionować bezstronności oskarżającego go rzecznika interesu publicznego Bogusława Nizieńskiego. • Naruszenie domniemania niewinności. Ten sam sędzia decydował o wszczęciu procesu lustracyjnego (oceniał, że wniosek Nizieńskiego jest uzasadniony) i sądził sprawę. • Że naruszono jego prawo do obrony, w tym do równości broni procesowej. 6 tys. stron dokumentów, na podstawie, których był sądzony, było tajne, mógł się z nimi zapoznawać tylko w tajnej kancelarii sądu, nie miał prawa notować. A pełne uzasadnienie wyroku (też tajne) dostał trzy dni przed upływem terminu złożenia kasacji, co utrudniło jej sporządzenie.
mec. Pietrzak: wyrok będzie miał znaczenie dla badania bezstronności sędziów
Według mec. Pietrzaka ewentualna wygrana Oleksego w Strasburgu może mieć znaczenie dla badania bezstronności sędziów i prokuratorów i ich wyłączania ze sprawy, nie tylko lustracyjnej. - Wyrok może mieć też znaczenie dla opierania procesów lustracyjnych na tajnych materiałach. Nie może być tak, że lustrowany ma utrudniony dostęp do akt i nie może robić notatek. Powinny być jasne kryteria utajniania i odmawiania odtajnienia materiałów - dodał.
Oleksy po ośmiu latach wygrał w styczniu ub. roku proces lustracyjny. Sąd Najwyższy orzekł, że wprawdzie jego oświadczenie lustracyjne jest "obiektywnie nieprawdziwe", ale nie skłamał świadomie.
Oleksy nie napisał w oświadczeniu lustracyjnym, że współpracował po studiach - w latach 70. - z Agenturalnym Wywiadem Operacyjnym. Sąd Najwyższy, rozpatrując kasację, uwzględnił argument, że działał w błędzie. Otrzymał wcześniej oficjalną opinię szefa WSI, że współpraca z AWO nie podlega lustracji
kaw
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24