Grzegorz Napieralski nie zdołał, na razie, usunąć Wojciecha Olejniczaka ze stanowiska szefa Klubu Parlamentarnego Lewicy - ustaliła "Rzeczpospolita". Powód? Nieznajomość klubowego regulaminu. Okazało się, że rekomendacja zarządu to za mało, by głosować zmianę na tym stanowisku. W Sejmie klub Lewicy, miał we wtorek wieczorem zdecydować o zmianie przewodniczącego. Olejniczaka miał zastąpić Grzegorz Napieralski.
Wieczorem okazało się, że rekomendacja zarządu to za mało do zmiany przewodniczącego. Zgodnie z regulaminem klubu, wniosek o zmianę na tym stanowisku może złożyć sam przewodniczący, prezydium klubu lub jedna czwarta posłów.
Nie znali własnego regulaminu
- Gdy Napieralski przedstawił na posiedzeniu rekomendację zarządu klubu, poseł Witold Gintowt - Dziewałtowski oświadczył, że jest to niezgodne z regulaminem - relacjonuje "Rzeczpospolitej" jeden z uczestników posiedzenia klubu Lewicy. Polityk dodał, że Napieralski jeszcze tego wieczora chciał zbierać podpisy pod wnioskiem, poprosił nawet o przerwę, ale później sam wycofał się z tego pomysłu. - Na sali i tak było zbyt mało zwolenników Napieralskiego - tłumaczy rozmówca gazety. Do głosowania nie doszło. Nieoficjalnie wiadomo, że procedura odwołania Olejniczaka zostanie powtórzona za tydzień. Choć sala oklaskami przyjęła oświadczenie Napieralskiego, że będzie on rozmawiać z Olejniczakiem na temat przyszłości klubu.
Napieralski: nie było przeszkód formalnych
Posiedzenie klubu Lewicy trwało ponad trzy godziny. Po godzinie 21. z sali, gdzie zebrali się posłowie Lewicy, wyszli razem szef SLD Grzegorz Napieralski i szef klubu Wojciech Olejniczak. - To była znakomita dyskusja, bardzo merytoryczna, która na pewno prowadzi nas w dobrym kierunku - oznajmił dziennikarzom szef Sojuszu. Poinformował również, że posiedzenie klubu zostało przerwane, a posłowie dali sobie czas na ewentualne rozstrzygnięcia do przyszłego tygodnia. -Trzeba wyciągnąć wnioski z tej dobrej, pogłębionej dyskusji. Wiadomo, że najważniejsza sprawa to najlepsze wyniki dla SLD i całej lewicy. Stąd propozycja taka, aby zakończyć tę rozmowę w dobrym momencie i dokończyć ją w przyszłym tygodniu na posiedzeniu klubu, kolejnym - tłumaczył Napieralski.
Zapewniał, że nie było żadnych przeszkód formalnych, by wybrać go przewodniczącym klubu Lewicy.
Olejniczak powiedział z kolei, że jest wola całego klubu, by obaj politycy "współdziałali". - Oczekiwania klubu są takie, że będzie dobra współpraca między klubem a kierownictwem partii, Zarządem, Radą Krajową - podkreślił. Przekonywał, że on sam jest zainteresowany współpracą z Napieralskim.
Szef partii chce kierować klubem
W zeszłym tygodniu zarząd główny SLD rekomendował Napieralskiego na przewodniczącego klubu Lewicy, którego większość stanowią posłowie SLD.
Wniosek w sprawie zmiany na tym stanowisku złożył sam Napieralski. Zarząd nie był jednomyślny: w tajnym głosowaniu za rekomendacją dla szefa SLD opowiedziało się dziesięciu członków zarządu, dziewięciu z nich było przeciwko; jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Według Napieralskiego, szef partii powinien również kierować klubem parlamentarnym, bo to sprzyja lepszemu zarządzaniu.
Jak zapewnia Wojciech Olejniczak, do sprawy podchodzi spokojnie. Według niego, klub Lewicy pod jego przewodnictwem działa bardzo dobrze, podjął wiele inicjatyw, przygotował liczne projekty ustaw.
Wyleci za inne zdanie?
Dlaczego Napieralski chce pozbawić Olejniczaka fotela szefa klubu parlamentarnego? Prawdopodobnie ma to związek m.in. z tym, że Olejniczak opowiedział się za poparciem projektu ustawy o przekształceniu ZOZ-ów w spółki kapitałowe, czemu przeciwny był Napieralski.
Oliwy do ognia w sprawie Olejniczaka dolała jeszcze jego obecność na konferencji "Otwarta Polska" w Krakowie, której uczestnicy (w większości byli i obecni politycy SdPl oraz Demokratów) ogłosili tworzenie nowego, centrolewicowego ruchu politycznego.
Olejniczak miał odmienne zdanie także w innych sprawach, m.in. podczas lipcowego głosowania w Sejmie w sprawie prezydenckiego weta do ustawy medialnej autorstwa PO. Olejniczak opowiedział się wówczas za tym, by pomóc Platformie obalić weto; Napieralski przekonał z kolei większość klubu do tego, by wstrzymać się od głosu. W rezultacie weto Lecha Kaczyńskiego zostało utrzymane.
Źródło: PAP, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Bartłomiej Zborowski