Brak możliwości obchodzenia wspólnie świąt jest naszą chorobą narodową - oceniła Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna). - Mam wrażenie, że starsze pokolenie polityków, które było zaangażowane w tę walkę o niepodległość, w dalszym ciągu chce rozliczać się i licytować, kto więcej zrobił dla tej wolności - dodał z kolei rzecznik prasowy PSL Jakub Stefaniak.
Lech Wałęsa będzie gościem programu "Kropka nad i" TVN24.
Rocznica podzieliła społeczeństwo
Niestety rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych co roku dzieli zamiast łączyć. Tym razem nie jest inaczej. Komitet Obrony Demokracji chciał zorganizować na Placu Solidarności wielkie obchody rocznicy połączone z debatami o sytuacji w Polsce. Zgodę od prezydenta Gdańska otrzymali, ale plany pokrzyżowała im Solidarność.
Związkowcy zwrócili się o pomoc do wojewody. Dariusz Drelich wydał zgodę, by przez trzy lata Zarząd Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" miał wyłączność na organizowanie uroczystości kolejnych rocznic podpisania porozumień sierpniowych na placu Solidarności w Gdańsku.
KOD ustąpił, ale do końca się nie poddał. Zapowiedział organizację swoich obchodów tuż obok, przy słynnej Sali BHP.
"To nasza choroba narodowa"
Do tych podziałów odnieśli się politycy. Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) w rozmowie z reporterką Agatą Adamek powiedziała, że "rocznica Porozumień Sierpniowych podzieliła społeczeństwo".
- Mamy obchody organizowane przez KOD wspólnie z partiami opozycyjnymi i mamy obchody organizowane przez "Solidarność". Ten brak możliwości obchodzenia wspólnie świąt jest naszą chorobą narodową wynikającą z faktu, że politycy stosują historię do bieżącej polityki. Mamy cały czas politykę historyczną, cały czas mamy interpretowanie faktów z historii, tak żeby one pasowały do obecnej polityki - mówiła.
- Jeżeli w tej chwili Prawo i Sprawiedliwość kwestionuje pozycję Lecha Wałęsy jako przywódcy ruchu "Solidarności", jako przywódcy tego, co spowodowało, że mamy obecnie wolną Polskę, jeżeli mamy tyle dyskusji dotyczącej tego, jak wyglądało odzyskanie przez Polskę niepodległości, to w efekcie tego mamy dzielone święta - oceniła.
Według Lubnauer, "ta choroba narodowa jest po pierwsze bardzo przykra z punktu widzenia całego społeczeństwa". - Po drugie w efekcie możemy mieć też taką sytuację, że nawet setna rocznica odzyskania niepodległości, coś co nie powinno być kwestionowane, może nas podzielić. Dlaczego? Dlatego, że prezydent wykorzysta to święto do tego, żeby zrobić referendum - skomentowała.
Jak mówiła, "to jest przykład, jak historię wykorzystuje się do bieżących działań politycznych". - Zamiast cieszyć się wspólnie z setnej rocznicy odzyskania niepodległości, będziemy się dzielić wokół referendum dotyczącego konstytucji. To jest przykład tego, dlaczego nie możemy wspólnie obchodzić świąt - podsumowała.
"To już jest moment, żeby panowie zeszli na boczne boisko"
- Trudno powiedzieć, jaka jest przyczyna, i czy to jest jedna przyczyna tego, że nie możemy i nie umiemy świętować razem - ocenił z kolei rzecznik prasowy PSL Jakub Stefaniak.
Jego zdaniem, "starsze pokolenie polityków, które było zaangażowane w tę walkę o niepodległość, w dalszym ciągu chce rozliczać się i licytować, kto więcej zrobił dla tej wolności".
- To jest słabe, patrząc na to z perspektywy osoby, która też czeka na jakieś pomysły dotyczące przyszłości, bo ileż można rozliczać tę historię - mówił Stefaniak.
- Myślę, że to już jest taki moment, żeby panowie - jeśli chcą rozgrywać ten mecz - to zeszli trochę na boczne boisko, wzięli piłkę i tam grali. A główną płytę zostawili młodszym politykom, którzy doceniają ich wkład w historię Polski, ale też patrzą na to z perspektywy przyszłych pokoleń - powiedział.
"Dopóki jest Jarosław Kaczyński, będzie wojna"
Z kolei Grzegorz Furgo ocenił, że diagnoza tego podziału jest prosta. - PiS musi mieć wojnę. PiS podzielił ten kraj/ PiS po prostu wie, że tylko i wyłącznie może być na fali, jeżeli jest cały czas w stronie tak zwanej konfliktowej - mówił.
Jak powiedział, "Lech Wałęsa jest synonimem walki". - Z bohatera zrobiono agenta. Dzięki propagandzie część ludzi w to wierzy. I dopóki mamy konflikt PiS żyje - stwierdził Furgo.
Jego zdaniem, te podziały się nie skończą. - Tak, jak nie skończy się religia smoleńska, tak samo nie skończy się ten podział. Dopóki jest Jarosław Kaczyński będzie wojna - ocenił.
"Przez PiS to jest święto, które bardzo mocno dzieli Polaków"
Zdaniem Marcina Kierwińskiego (PO), "bardzo określone, konkretne środowisko polityczne związane z Jarosławem Kaczyńskim robi wszystko, aby zakłamać historię".
- Dopóki polska historia będzie zakłamywana, dopóki bohaterowie nie będą nazywani bohaterami przez rządzących, dopóki osoby, które nie miały nic wspólnego z "Solidarnością", będą z kolei nazywani bohaterami, ten podział będzie coraz głębszy - ocenił.
Jak powiedział, "jeżeli Jarosław Kaczyński, Prawo i Sprawiedliwość, będą atakowały legendę tamtych dni Lecha Wałęsę, nie będzie w Polsce spokoju". - Nie będzie w Polsce wspólnego obchodzenia tej wielkiej rocznicy. To powinno być święto wszystkich Polaków, przez PiS to jest święto, które bardzo głęboko dzieli Polaków - podsumował poseł PO.
"Może nastąpi opamiętanie"
- Powinniśmy sobie przypomnieć, że 31 sierpnia nastąpiło podpisanie porozumień, to znaczy, że dwie strony - które wydawało się, że nigdy nie będą ze sobą rozmawiać - potrafiły rozmawiać i potrafiły coś ze sobą ustalić. Nie wyobrażam sobie, żeby w Polsce ciągle trwał taki podział, bo to nie pozwala normalnie funkcjonować w naszym kraju. Kiedyś to musi się skończyć - powiedziała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Dodała, że "może nastąpi opamiętanie i politycy PiS przestaną pisać nową historię Polski, tylko zobaczą jaka była naprawdę i będziemy mogli się spotykać razem".
"To rządzący powinni dbać o to, żeby te obchody były razem"
- Żeby obchodzić rocznicę Porozumień Sierpniowych razem trzeba uznać prawdę historyczną, że to Lech Wałęsa był założycielem i przewodniczącym "Solidarności", że on podpisał Porozumienia Sierpniowe i że on na bramie stoczni występował, mówiąc do mieszkańców Gdańska jaka jest sytuacja - podkreślił Tomasz Siemoniak z PO. Dodał, że jeśli ktoś tego nie uznaje, podważa rolę Lecha Wałęsy, trudno, żeby zbudować wspólny system obchodów. - Obecna "Solidarność" jest zbyt związana z PiS-em (…) i wpisuje się w to niszczenie legendy Lecha Wałęsy - powiedział. - To rządzący powinni dbać o to, żeby te obchody były razem, natomiast coraz bardziej są osobno - ocenił.
"Spór z czasem będzie wygasał"
- Trzeba powiedzieć, że te podziały mają charakter historyczny, bo to jest stary spór, który się od początku jego powstania toczy, chociażby między środowiskiem Andrzeja Gwiazdy i Anny Walentynowicz, a Lechem Wałęsą czy później innymi działaczami. To co mamy obecnie to w pewnym sensie jest pokłosiem tego sporu - zwrócił uwagę senator PiS Jan Maria Jackowski. W jego ocenie, formuła jaką przyjęto obecnie, że każdy mógł przyjść na uroczystości rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych organizowane przez NSZZ "Solidarność" jest dobra. - Natomiast organizowanie przez inne środowiska (uroczystości-red.) alternatywnych to jest element tworzenia tych podziałów - dodał. Zdaniem Jackowskiego, spór z czasem będzie wygasał i nie będzie już tak emocjonalny.
Autor: kb,js/sk / Źródło: tvn24