Prezydent we wtorek osobiście odznaczył st. kpt. Daniela Dryniaka - strażaka, który uratował w lutym wędkarza uwięzionego na krze na Sanie w Przemyślu. Szef MSWiA awansował go na wyższy stopień. Sam Dryniak wyróżnieniem jest zaskoczony. - To nie jest tak, że ja jestem kimś wyjątkowym - przyznał skromnie.
Lech Kaczyński nadał Dryniakowi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Krzyż Zasługi Za Dzielność. Odznaczenia dzielnemu strażakowi wręczył w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha, gdzie obecnie przebywa Dryniak.
Prezydent gratulował mu odwagi i życzył powrotu do zdrowia i do służby. Podkreślił też, że najwięcej osób zdolnych do ryzyka jest właśnie w straży pożarnej.
Strażak zaskoczony
Strażak był mile zaskoczony wyróżnieniem, jak i tym, że prezydent odwiedził go, gdy leżał w szpitalu. I skromnie tłumaczy, że ratując wędkarza zrobił, co musiał.
- To nie jest tak, że ja jestem kimś wyjątkowym. Bo koledzy, którzy w Przemyślu są ze mną w grupie wodno-nurkowej, zachowaliby się tak samo. Tylko akurat wtedy byłem ja - powiedział Dryniak w rozmowie z TVN24.
Strażak powiedział, że czuje się już dobrze i zaczął nawet trenować w szpitalu. Zbiega z szóstego piętra i wbiega na nie.
Ranny podczas akcji
Mężczyzna, którego uratował Dryniak, łowił ryby na Sanie. Nagle znalazł się na krze, którą zniosło rzeką około kilometra. Strażak przywiązany liną pomógł mu wydostać się na brzeg, ale sam został przygnieciony przez lodowe kry. Ciężko ranny trafił do szpitala. Przeszedł dwie operacje. Jego stan poprawił się. Wędkarzowi nic się nie stało.
Źródło: TVN24, PAP