- Nie ma żadnej mowy o tym, że będziemy strajkować i zamykać gabinety. Chciałam wszystkich pacjentów przeprosić za utrudnienia, które spotkają w najbliższych dniach. Staramy się, aby było to jak najmniej dokuczliwe - powiedziała w TVN24 dr Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego. Z kolei przewodnicząca wielkopolskiego OPZZL Halina Bobrowska podkreśla: - Lekarz powinien leczyć pacjenta, a nie zajmować się biurokracją.
- Zawsze kiedy dochodzi do konfliktu pomiędzy środowiskiem lekarzy a stroną rządową, jest wyciągany aspekt dobra pacjenta, przysięgi Hipokratesa i etyki lekarskiej. Ja zawsze odpowiadam, że urzędnicy też mają swoją etykę i skoro od wielu miesięcy było wiadomo, że jest problem, to absolutnie nie czuję się winna i nie wiem o jakich konsekwencjach mówił pan premier strasząc lekarzy w Sylwestra - podkreśliła Zabielska-Cieciuch.
Dodała, że lekarze się nie boją. - My się nie boimy, bo z każdym rządem od kilkunastu lat wchodzimy w jakiś konflikt tylko i wyłącznie z jednej przyczyny - arogancji władzy, która nie chce słuchać głosu środowiska i nie chce się spotkać - zaznaczyła.
Premier Donald Tusk powiedział w sobotę, że lekarze, którzy będą "zachowywali się niegodnie i utrudniali pacjentom życie", będą podlegali konsekwencjom. Medycy protestują przeciwko przepisom ustawy refundacyjnej (weszła w niedzielę w życie), zakładającej, że jeśli błędnie wypiszą recepty, będą zobowiązani do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Ma być tak w przypadku wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.
Byliśmy przygotowani
Zdaniem dr Joanny Zabielskiej-Cieciuch, całe środowisko do protestu "pieczątkowego" było bardzo dobrze przygotowane. - Od samego rana mamy już przygotowane ostemplowane recepty. Byliśmy przygotowani do tej akcji ze względu na to, że już od trzech tygodni OZZL wspólnie z PZ przekazywał wiedzę kolegom lekarzom. Do wszystkich dotarła informacja, że od wczoraj lekarze w Polsce nie zajmują się orzekaniem o wielkości refundacji. Nie jest to zadanie, które powinno być przypisane lekarzom i moim zdaniem jest to kompromitacja naszego rządu w skali Europy - podkreśliła Zabielska-Cieciuch.
Jej zdaniem "nikt z lekarzy w Europie nie zajmuje się takimi biurokratycznymi czynnościami jak sprawdzanie dokumentów ubezpieczenia pacjenta czy orzekanie wysokości refundacji". - Będąc w Europie chcemy mieć taki zakres obowiązków jak nasi koledzy - stwierdziła Zabielska-Cieciuch.
"Lekarz powinien leczyć pacjenta"
Z kolei przewodnicząca wielkopolskiego OPZZL Halina Bobrowska zwraca uwagę na fakt, jak wiele czasu lekarze będą musieli poświęcić formalnościom, na czym stracą pacjenci. - Lekarz będzie musiał przy każdej przepisywanej recepcie poświęcić czas na znalezienie pozycji, zobaczyć jaka jest dokładna odpłatność i wpisać taryfikację tego leku - czy to jest lek bezpłatny, ryczałt, 30, 50 czy 100 proc - wyjaśniała.
Według Bobrowskiej wypisanie recepty może zająć ok. 10 minut. - Na wizytę lekarską w poradniach, gdzie są tłumy, zazwyczaj mamy zdecydowanie mniej czasu.
I dodała: - Uważamy, że lekarz powinien leczyć pacjenta, a nie zajmować się biurokracją. Kwestia nanoszenia taryfikacji ile NFZ będzie płacił za leki powinna być w gestii NFZ.
MINISTER ZDROWIA BARTOSZ ARŁUKOWICZ BĘDZIE DZIŚ O GODZ. 20 GOŚCIEM "KROPKI NAD I" W TVN24 ZOBACZ CAŁĄ LISTĘ REFUNDACYJNĄ O PROBLEMACH Z RECEPTAMI CZYTAJ NA KONTAKT 24
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24