Aż 19 tys. mundurów wyjściowych i zaledwie 2,5 tys. ubrań do gaszenia pożarów kupili w zeszłym roku strażacy ochotnicy. Zdaniem NIK proceder przyznawania dotacji Ochotniczej Straży Pożarnej, na której czele stoi Waldemar Pawlak, stwarza ryzyko marnotrawienia pieniędzy - pisze "Dziennik".
W sumie w ciągu ostatnich dwóch lat ochotnicy dostali z MSWiA 61 mln zł. Przeznaczone one zostały na budowę i remont remiz strażackich, mundury, sprzęt, działania oświatowe, a nawet na turnieje wiedzy strażackiej.
Miliony bez kontroli
Zdziwienie inspektorów budzą procedury przyznawania dotacji w MSWiA - nikt tam nie sprawdza, czy straż pożarna zamawia to, co rzeczywiście jej niezbędne. Potrzeb strażaków nie analizuje ani resort spraw wewnętrznych i administracji, ani komendant główny Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy ochotnicy dostają więc to, o co poproszą.
Tymczasem, jak zauważa NIK - taki proceder stwarza poważne ryzyko marnotrawienia publicznych pieniędzy.
"W MSWiA stosowano praktykę polegającą na akceptacji propozycji zgłaszanych przez zarząd główny Ochotniczych Straży Pożarnych - napisano w nieoficjalnej jeszcze wersji raportu NIK.
Pełen dokument - jak wyjaśnia rzecznik prasowy NIK Paweł Biedziak - ma być gotowy w kwietniu.
Posłowie zaniepokojeni
Kontrolę finansów OSP, NIK wszczęła w ubiegłym roku. Nie obejmie więc ona kontrowersyjnych umów, jakie strażacy zawierali ze spółkami zarządzanymi przez partnerkę Pawlaka i jego kolegę ze studiów. A o których napisał "Dziennik".
NIK wszczęła kontrolę po interwencji posłów PiS oburzonych medialnymi doniesieniami, że sopocka spółka Combidata, do niedawna związana z Ryszardem Krauzem, otrzymała od OSP 46 mln zł na organizację szkoleń.
mac/ola
Źródło: Dziennik