Powołanie przez prezydenta Andrzeja Dudę nowych sędziów Sądu Najwyższego nie jest przedmiotem jakiegokolwiek postępowania, w tym wystąpienia Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Te powołania są zgodne z konstytucją i ustawą o KRS - stwierdził w piątek prezydencki minister Paweł Mucha.
W środę prezydent Andrzej Duda powołał 27 osób na sędziów Sądu Najwyższego: 19 w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, 7 w Izbie Cywilnej oraz jednego sędziego w Izbie Karnej.
Zaprzysiężenie sędziów przez prezydenta odbyło się przed ewentualnym wydaniem przez europejski Trybunał Sprawiedliwości tak zwanej decyzji zabezpieczającej - zawieszającej niektóre przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym do czasu wydania ostatecznego orzeczenia. O wydanie decyzji zabezpieczającej wnioskowała Komisja Europejska.
Mucha o powołaniach sędziów
Mucha podkreślił na piątkowej konferencji prasowej, że przedmiotem skargi ani "jakiejkolwiek wypowiedzi możliwej, hipotetycznej, Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - czy to w ramach stosowania środków tymczasowych, czy w ogóle tego postępowania" - nie jest "kwestia uprawnień i tych prerogatyw, które prezydent stosuje na gruncie polskiej konstytucji, zgodnie z artykułem 179 konstytucji RP". Czyli - mówił Mucha - powołanie przez prezydenta sędziów do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, do Izby Cywilnej i do Izby Karnej SN, "nie jest przedmiotem jakiegokolwiek postępowania, nie jest przedmiotem wystąpienia Komisji Europejskiej". - To było dokonywane na podstawie obwieszczenia prezydenta RP z dnia 24 maja 2018 roku o wolnych stanowiskach sędziego w SN, w tym zakresie, w którym mówimy jeszcze o wakatach, które były w tych izbach - dodał.
Wynika stąd z kolei - jego zdaniem - że nominacje te nie odnosiły się do będących przedmiotem skargi Komisji skutków ustawy o Sądzie Najwyższym, czyli do przejścia po upływie trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy w stan spoczynku sędziów, którzy nie złożyli oświadczeń o woli dalszego zajmowania stanowiska. - Tak więc zupełnie nieprawdziwy i wprowadzający opinię publiczną w błąd jest tego rodzaju argument, że prezydent, w związku z tym, że skorzystał ze swojej konstytucyjnej prerogatywy, działając na wniosek KRS i powołując sędziów na urząd sędziów w SN, (...) ma naruszać prawo europejskie. To jest nieprawdziwa informacja, postępowanie prowadzone wskutek skargi Komisji Europejskiej nie odnosi się do tej problematyki, nie dotyczy tej materii i nie ma tutaj żadnego związku pomiędzy tymi powołaniami, które są zgodne z polską konstytucją i (...) z przepisami ustawy o KRS - mówił wiceszef prezydenckiej kancelarii.
"Na dzisiaj nie jest przewidywane powołanie osoby, która tymczasowo kierowałaby Sądem Najwyższym"
Mucha był pytany na piątkowej konferencji, czy prezydent oczekuje szybkiego wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego już według nowych przepisów, czy pozwala na to obecny stan personalny sądu i czy wydarzy się to do końca roku. Odnosząc się do terminu wyboru pierwszego prezesa, Mucha powiedział, że "nie sposób przewidywać konkretną datę". Zaznaczył, że następuje uzupełnienie składu osobowego Sądu Najwyższego. Wiceszef prezydenckiej kancelarii zaznaczył, że "dopóki prezydent nie podejmie decyzji, by na gruncie artykułu 111 ustawy o Sądzie Najwyższym powołać osobę, która byłaby tymczasowo kierującym Sądem Najwyższym, to mamy do czynienia z sytuacją, że najstarszy stażem z prezesów izb Sądu Najwyższego kieruje Sądem - to jest sędzia Dariusz Zawistowski". Dopytywany, czy taka decyzja prezydenta nie przyspieszyłaby procedury powołania pierwszego prezesa, Mucha odpowiedział, że "to jest pytanie, jak będzie realizował obowiązki prezes Zawistowski". - A jeżeli chodzi o aktywność pana prezydenta, ona nie jest ograniczona żadnym terminem. To znaczy, że pan prezydent w dowolnych okolicznościach, kiedy uzna to za stosowne, może powołać tymczasowo kierującego (Sądem Najwyższym) - zaznaczył. Na pytanie kiedy prezydent tak uzna, wiceszef prezydenckiej kancelarii odpowiedział: - Według naszej wiedzy tego rodzaju aktywność na dzisiaj przez pana prezydenta nie jest przewidywana. Gdyby tylko tego rodzaju aktywność pana prezydenta nastąpiła, to niezwłocznie będziemy informować opinię publiczną.
"Oczywiście, że wrak powinien się znaleźć w Polsce"
W piątek Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję, która wzywa Rosję do zwrotu Polsce wraku samolotu Tu-154M. - W sensie wyjaśnienia sprawy (katastrofy - red.), w sensie czynności śledztwa, dla dobra procesu karnego oczywiście, że wrak powinien się znaleźć w Polsce i oczywiście, że powinny być pełne możliwości dostępu do wraku na terytorium Rzeczypospolitej - podkreślił Mucha.
- Dla mnie niezrozumiałe były decyzje podejmowane tuż po katastrofie smoleńskiej związane z tym, że na zasadzie pewnego ustnego porozumienia, które było wtedy zawierane przez ówczesnego premiera polskiego rządu z prezydentem Federacji Rosyjskiej doszło do takiej sytuacji, że Polska wyrzekła się roli gospodarza, jeżeli chodzi o postępowanie - dodał. W ocenie Muchy, skutkuje to sytuacją, "że kluczowe dowody", czyli części wraku samolotu prezydenckiego, nie trafiły do Polski. - Trzeba z aprobatą przyjąć to, że jest uchwala Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, bo to jest pierwszy tego rodzaju dokument międzynarodowy, który wskazuje na coś, co obiektywnie powinno mieć miejsce i o czym polska strona mówi od kilku lat, od momentu objęcia prezydentury przez pana Andrzeja Dudę, ukształtowania się rządu Prawa i Sprawiedliwości, konsekwentnie wskazujemy na nasze stanowisko, że wrak powinien być w Polsce. Z drugiej strony (przetrzymywanie wraku - red.) Rosjanie argumentują toczącym się cały czas śledztwem - powiedział prezydencki minister.
Autor: ads//kg / Źródło: TVN24, PAP