Motocykliści, którzy mają dość płacenia takich samych stawek za przejazd A4 jak samochody osobowe, skutecznie zablokowali wjazdy na autostradę w Katowicach i Krakowie. Akcja motocyklistów od razu wywołała gigantyczne korki i kosztowała sporo nerwów kierowców unieruchomionych aut.
Zmasowana akcja zdenerwowanych motocyklistów rozpoczęła się o godzinie 18 i trwała przez dwie godziny. Motocykliści, którzy wcześniej umówili się w internecie, postanowili wjechać na autostradę od strony Krakowa i Katowic. Robili to jednak w iście żółwim tempie. Podjeżdżając do bramek przy których pobierane są opłaty za przejazd autostradą, motocykliści ostentacyjnie rozpinali skafandry, zdejmowali kaski, szukali pieniędzy, a jeżeli już je znaleźli, to należną kwotę (6,5 zł) uiszczali monetami o nominałach 1, 5, 10 i 20 groszy.
Będą kolejne protesty
Cała operacja obsługi jednego motocyklisty trwała tyle czasu, że momentalnie wydłużyła kolejki samochodów oczekujących na pobór opłat. Kierowcy aut utknęli w wielokilometrowych korkach. Jak relacjonowała reporterka TVN24, już kilka minut po rozpoczęciu protestu (ok. 18), korek w Katowicach liczył już 10 kilometrów. Z każdą minutą wydłużał się. Rosło też zdenerwowanie kierowców, którzy w przypływie złości do czerwoności rozgrzewali klaksony.
- Akcja odniosła skutek. Od strony Katowic korek jest na około 40 kilometrów, od strony Krakowa podobnie - mówił w połowie protestu jeden z motocyklistów. To właśnie w Krakowie policja - wiedząc o proteście - nie chciała doprowadzić do gigantycznego zatoru i kierowała motocyklistów na jeden pas. Na próżno. Kilkudziesięciu motocyklistów przedostało się jednak do innych bramek i skutecznie zablokowało ruch.
Po trzech godzinach od początku protestu sytuacja w obu miejscach wraca do normy i ruch przy bramkach odbywa się bez zakłóceń.
"Nie ma takiej możliwości"
Motocykliści nie składają jednak broni i już zapowiadają, że będą kolejne utrudnienia. A wszystko to dlatego, że mają dość płacenia takich samych stawek za przejazd A4 jak samochody osobowe. Jak twierdzą kierowcy motocykli, jednoślady nie niszczą drogi tak bardzo jak samochody. Motocykliści chcą więc pójść (a raczej pojechać) śladem swoich kolegów z Wielkiej Brytanii wymusić zwolnienie motocyklistów z opłat za przejazdy autostradami lub przynajmniej je obniżyć. - Nie rozważamy takiej opcji - mówi
Alicja Rajtar, rzeczniczka Stalexportu - koncesjonariusza autostrady A4. Rajtar tłumaczy, że w przypadku zmniejszenia lub zniesienia opłat dla motocyklistów, trzeba byłoby zrobić to także dla samochodów. Poza tym - argumentuje rzeczniczka - opłata za przejazd nie opiera się na stopniu wykorzystania drogi, tylko za sam fakt przejazdu po autostradzie.
Zanieśli petycję
Dziś rano grupa motocyklistów zaniosła do siedziby Stalexportu - koncesjonariusza autostrady A4 - petycję w tej sprawie.
Ministerstwo infrastruktury mówi jasno: ten protest to nie jest dobre rozwiązanie. – Wątpię, żeby był to dobry sposób na budowanie przyjaznych i dobrych relacji pomiędzy kierowcami samochodów a motocyklistami – uważa Mikołaj Karpiński, rzecznik ministerstwa. Karpiński dodaje, że kwestia bonifikaty leży w gestii spółki zarządzającej autostradą, ale zaznacza: – Decyzja ta musi być skonsultowana między innymi z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad – wyjaśnia rzecznik.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Jan Latała, onet.pl