Oskarżony o ujawnienie tajemnicy państwowej były szef MSW Andrzej Milczanowski uniewinniony. Sąd uznał, że w tzw. sprawie Oleksego działał "w stanie wyższej konieczności". Były premier odpowiada: - To hańba dla Polski. Straciłem wiele złudzeń, że potrafimy piętnować zło. Zatriumfowała pycha tego człowieka.
- Jestem szczęśliwy, że doczekałem się sprawiedliwego wyroku - komentował tuż po rozprawie Milczanowski. Były szef MSW oskarżony był o to, że w grudniu w 1995 roku oświadczył z trybuny sejmowej, że UOP odnalazł bardzo ważne dokumenty. Miały one wykazywać, że ówczesny premier, Józef Oleksy, był źródłem informacji dla wywiadu ZSRR, a później Rosji o pseudonimie "Olin". Premiera miał zwerbować oficer KGB Władimir Auganow. Oleksy oskarżeniom zaprzeczył i podał się do dymisji. Prokuratura Wojskowa potwierdziła jego niewinność.
"Olin był, ale nie powiem kto to"
"Miałem podstawy skierować do prokuratury wojskowej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Józefa Oleksego skoro prokuratura wszczęła śledztwo" Andrzej Milczanowski
Po wyjściu z sali rozpraw Milczanowski powiedział, że "miał podstawy skierować do prokuratury wojskowej zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Józefa Oleksego skoro prokuratura wszczęła śledztwo, a śledztwo wszczyna się wtedy, kiedy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa". - Czekałem długo, ale doczekałem się sprawiedliwości - zakończył Milczanowski, zaznaczając, że "w pozostałym zakresie" tego, czy "Olin" istniał i kim był - nie będzie się wypowiadał.
Ale dla byłego premiera Józefa Oleksego "triumf Milczanowskiego nie jest zwycięstwem sprawiedliwości, ale ucieczką od niej".
"Porażka Polski"
- To jest żałosne dla Polski. Triumfujący Milczanowski to smutek dla kraju i dowód na to, że wciąż nie potrafimy piętnować zła i pilnować aby państwo nie ulegało prowokacjom ze strony służb specjalnych - powiedział Oleksy na antenie TVN24.
To żałosne dla Polski. Triumfujący Milczanowski to smutek dla kraju i dowód, że wciąż nie potrafimy piętnować zła Józef Oleksy
Były polityk SLD tłumaczenia Milczanowskiego, że "wykonywał tylko rozkazy" nazwał "nieporadnym". - To człowiek pełen pychy, który swoich zarzutów nie potrafił nigdy udowodnić. Skompromitował się - oceniał Oleksy. Były premier dodał też, że w jego ocenie "proces prowadzony był w najwyższym stopniu dziwnie". - Sąd umorzył z powodu przedawnienia 11 z 12 ciężkich zarzutów, to nie jest normalne - mówił polityk, zaznaczając jednocześnie, że "proces Milczanowskiego nie był procesem między nim, a Oleksym. Tylko między nim a państwem polskim".
Wyrok nieprawomocny
Wyrok, jaki zapadł w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie jest nieprawomocny. Proces był tajny i trwał rok.
Prokurator żądał dla Milczanowskiego kary w "granicach określonych ustawowo". Oleksy - oskarżyciel posiłkowy - nie składał wniosków co do kary. Milczanowski chciał uniewinnienia. Mówił, że nie ma sobie "absolutnie nic do zarzucenia" i dziś zrobił by to samo. Oleksy replikował, że nic nie zmieni szkód, jakie wyrządził mu Milczanowski, który w całej sprawie "zaufał dawnym esbekom".
Pełnomocnik Oleksego Wojciech Tomczyk powiedział dziennikarzom, że nie wie jeszcze, czy jego klient będzie się odwoływał od decyzji sądu. Samego zainteresowanego nie było na rozprawie.
Andrzej Milczanowski i Józef Oleksy będą w poniedziałek gośćmi w "Magazynie 24 Godziny" w TVN24. Początek programu o godz. 21.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24