Kompletnie nie mogę się zgodzić z tymi zarzutami. To publicystyka - stwierdził we "Wstajesz i wiesz" Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy, odnosząc się do raportu, w którym Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że polityka prorodzinna w Polsce praktycznie nie istnieje. Jego zdaniem NIK podważa w ten sposób swoją wiarygodność.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, raport NIK to publicystyka, która "nie służy dobrze, ponieważ nie jest oparta na faktach, nie jest oparta na dowodach tylko na subiektywnych odczuciach i ocenach".
- Kiedy przez lata nie działo się nic w polityce prorodzinnej, to było dobrze, nie było żadnych raportów. Kiedy przeprowadziliśmy największe zmiany od 1989 r., systemowe, nie wyrywkowe, to teraz stawia się zarzuty, z którymi kompletnie nie mogę się zgodzić - powiedział minister pracy.
Jego zdaniem NIK raportem, który jest publicystyką, "podważa swoją wiarygodność".
- Chciałbym, aby Najwyższa Izba Kontroli była w tych działaniach bardziej rzetelna i patrzyła na całość sprawy, co się wydarzyło w polityce rodzinnej w ostatnich trzech, czterech latach - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Zaznaczył jednocześnie, że to, co robi resort, to nie są działania doraźne.
- Z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wyszło najwięcej ustaw, szczególnie dotyczących polityki rodzinnej - powiedział Kosiniak-Kamysz.
Wymienił m.in. powszechny urlop rodzicielski, nie tylko dla tych, którzy odprowadzają składki, nowe żłobki, obowiązek przedszkolny dla 5-latków, darmowy podręcznik, karta Dużej Rodziny, ulgi podatkowe. - Szkoda, że nie spojrzał (NIK - red.) na to całościowo, bo z tego się tworzy system. To nie jest wycinkowy fragment - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
- Nie dam wmówić sobie, ani obywatelom, że w tym obszarze nic się nie wydarzyło, że nie ma strategii - dodał.
Doraźne rozwiązania
Jak oceniła Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie, w Polsce brakuje całościowego i strategicznego planowania działań na rzecz rodziny. Rozwiązania proponowane przez kolejne rządy - m.in. becikowe, ulgi podatkowe na dzieci, roczny urlop macierzyński - mają charakter doraźnych akcji i nie poprawiają sytuacji w znaczący sposób. W raporcie podkreślono też, że rozwiązania prorodzinne poszczególne resorty wprowadzają we własnym zakresie, ale żaden z ministrów nie jest odpowiedzialny za ich koordynowanie. W ocenie NIK Minister Pracy i Polityki Społecznej mógłby posiadać uprawnienia pełnomocnika rządu, które pozwalałyby mu na koordynowanie oraz monitorowanie działań innych resortów na rzecz polityki rodzinnej oraz ocenę jej skuteczności. Rocznie na politykę prorodzinną Polska przeznacza ok. 2 proc. PKB, ale - zdaniem NIK - nie przekłada się to w zauważalny sposób ani na wzrost liczby urodzeń, ani na rozwój rodzin.
Autor: MAC/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock