Kiedy Katarzyna znalazła się w szpitalu i powiedziała, że jest nosicielką wirusa, pielęgniarki na drzwiach jej sali powiesiły wielki napis: "UWAGA HIV!". - Ja nie powiedziałam nawet teściowi, bo boję się jego reakcji - przyznaje wprost inna zakażona. - I dobrze - bez ogródek odpowiada jeden z pracowników fundacji, która pomaga nosicielom HIV. Skąd ta odpowiedź? Bo miejsce Polski jeśli idzie o świadomość tego, czym jest HIV i AIDS, usytuowane jest w połowie ubiegłego wieku.
Co trzeci Polak nadal żyje dziś w przekonaniu, że wirusem HIV można się zarazić poprzez korzystanie z jednej toalety. Jednocześnie blisko 60 proc. przyznaje, że zdarza im się uprawiać seks bez zabezpieczenia.
Niewiedza, nieświadomość, ignorancja, tchórzostwo i nietolerancja - to mieszanka wybuchowa, która daje o sobie znać, gdy Polak słyszy to słowo na "H", albo "A". 1 grudnia, czyli światowy dzień walki z AIDS, to dla chorych w Polsce "dzień jak codzień". A co to oznacza? Przede wszystkim strach przed tym, żeby tylko ktoś się nie dowiedział...
Milczenie jest złotem. Niestety
Katarzyna ma 45 lat, jest nosicielką HIV. Podejrzewa, że zakaził ją były partner. Gdy dowiedziała się, że zmarł na AIDS, sama zrobiła test. O pozytywnym wyniku powiedziała najbliższym, bo chciała, żeby też się zbadali. - Efekt był jednak taki, że większość krewnych zerwała z nią kontakt. Kiedy w szpitalu powiedziała, że jest zakażona, pielęgniarki na drzwiach jej sali wywiesiły kartkę z napisem: "Uwaga HIV". Po tym, jak kilka razy wyproszono ją z gabinetu stomatologicznego, przestała się przyznawać. O wirusie nie wiedzą też koleżanki z pracy w jednym z warszawskich biur. Historię Katarzyny opisuje "Dziennik".
Takich osób jest wiele. Chorobę ukrywa też 30-letnia plastyczka Krystyna. W jej przypadku HIV jest efektem młodzieńczej głupoty: na imprezie w liceum dała się namówić na wstrzyknięcie narkotyku wspólną igłą. - Nie powiedziałam nawet teściowi, bo mógłby tego nie zrozumieć. Nie wiedzą nawet moi przyjaciele, bo bardzo boję się ich reakcji - mówi z rozgoryczeniem.
Jedni nie mówią, inni nie słuchają
I - chociaż to smutne oraz niebezpieczne - wie co mówi. Bo być nosicielem HIV to u nas to samo, co być wyrzuconym na margines. - Niby żyjemy w XXI wieku, ale wiedza na ten temat jest ciągle skandalicznie niska - mówi gazecie Janusz Majchrzak z ogólnopolskiej "Sieci Plus", zajmującej się pomocą osobom z HIV i AIDS.
Majchrzaka irytuje jednak przede wszystkim fakt, że wirusa boją się w Polsce także, ci którzy powinni uspokajać innych, czyli lekarze.
- Jeżeli ktoś u dentysty przyzna, że ma wirusa, to będzie miał szczęście, jeśli lekarz wymówi się brakiem czasu. Bo częściej nosiciele są wyrzucani z krzykiem i obelgami. Jeżeli służba zdrowia, która powinna uczyć, że nie powinniśmy się bać, nadal sama się boi, to można sobie tylko wyobrażać, jak wygląda życie z wirusem - tłumaczy Majchrzak.
Złudzeń nie ma Krystyna Sokołowska z fundacji "Mały Książę", która pomaga dzieciom z HIV i AIDS. Ona wprost radzi rodzicom swoich podopiecznych, żeby nie informowali nikogo o problemie. - Szkoły i przedszkola nie chcą akceptować dzieci z wirusem. Z doświadczenia wiemy, że jeśli ktoś zdobędzie się na taki gest i poinformuje nauczycieli, to dziecko natychmiast jest kierowane na nauczanie indywidualne albo wręcz zmuszane do zmiany szkoły - opowiada.
Problem w tym, że takich osób jak Majchrzak i Sokołowska Polacy rzadko chcą słuchać. Do punktów, w których można zrobić bezpłatne testy, zgłasza się zaledwie ułamek osób, które powinny się przebadać. Organizacje zajmujące się profilaktyką od lat apelują, żeby badanie robiła każda kobieta, która zachodzi w ciążę. Apelują ponoć nadaremnie.
Tegoroczny dzień walki z aids będzie też dniem uruchomienia nowego, bezpłatnego serwisu dla osób z HIV i AIDS. Na stronie www.hiv-ads.com ludzie chorzy będą mogli dzielić się problemami, wymieniać informacje na temat choroby, pomagać.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu