Marek P., były pełnomocnik instytucji kościelnych w sprawach toczących się przed Komisją Majątkową, odmówił w czwartek składania zeznań w procesie dotyczącym nieprawidłowości przy zakupie kościelnej ziemi.
To jeden z najważniejszych świadków w sprawie, w której na ławie oskarżonych zasiada wymieniany w rankingach najbogatszych Polaków Jacek D. i członkowie jego rodziny. Marek P. oświadczył przed katowickim sądem, że odmawia zeznań, bo w innej sprawie ma zarzuty działania wspólnie w porozumieniu z oskarżonymi w katowickim procesie.
Prokuratura zaprzecza
Tym twierdzeniom zaprzeczył prokurator Radosław Woźniak.
- Żaden z zarzutów nie jest tak skonstruowany, by P. działał wspólnie i w porozumieniu z oskarżonymi. Gdyby tak było, to skarżeni w niniejszej sprawie mieliby działanie wspólnie w porozumieniu z Markiem P., a tak nie jest - oświadczył.
Według niego, świadkowi nie przysługuje prawo do odmowy składania zeznań. Inne stanowisko zaprezentowała obrona, która przypomniała, że zarówno P., jak i oskarżeni w katowickim procesie usłyszeli zarzuty w tym samym śledztwie, dotyczącym tej samej sprawy - nabywania i zbywania gruntów.
Dopiero później sprawy ze względów technicznych zostały podzielone (P. jest oskarżonym w odrębnym procesie, przed sądem w Krakowie) - dowodzili adwokaci. Ich zdaniem, gdyby świadek nie miał prawa skorzystać z prawa do odmowy zeznań, naruszałoby to jego prawo do obrony.
Nie przyznają się do zarzutów
O tym, czy Marek P. będzie zeznawał, sąd zdecyduje po dostarczeniu przez prokuraturę odpisu aktu oskarżenia, który trafił do sądu w Krakowie i wszystkich postanowień o przedstawieniu mu zarzutów.
Oskarżenie ma na to 14 dni. W katowickim procesie prokuratura zarzuca oskarżonym nabywanie kościelnej ziemi z naruszeniem prawa pierwokupu.
Według śledczych to za pośrednictwem Marka P. Jacek D. kupował nieruchomości od Archidiecezji Katowickiej oraz Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. św. Brata Alberta w Krakowie.
Proces rozpoczął się w kwietniu ubiegłego roku. Wszyscy oskarżeni oświadczyli wówczas, że nie przyznają się do stawianych im zarzutów. Uważają, że ziemie była kupowana legalnie.
Autor: MAC//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu