Wbrew temu, jak to jest przedstawiane, jest to sytuacja bardziej korzystna dla obywateli - przekonywał w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS), odnosząc się do poselskiego projektu Prawa i Sprawiedliwości, zawierającego propozycję zmiany zasad dotyczących mandatów karnych. Nie można by było odmówić przyjęcia mandatu, można by było jedynie zaskarżyć do sądu jego nałożenie. - Doskonale wiemy, że ta zmiana prawa jest po to, żeby zastraszyć polskich obywateli, żeby nie wychodzili na ulice, żeby nie protestowali - skomentował szef klubu KO Cezary Tomczyk.
Poselski projekt nowelizacji Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, zawiera propozycję przepisu, by nie można było - jak dotąd - odmówić przyjęcia mandatu, byłaby natomiast możliwość zaskarżenia nałożonego mandatu do sądu. Projekt zamieszczony został w piątek na stronach Sejmu.
Do propozycji PiS odnieśli się w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń (PiS) oraz szef klubu KO Cezary Tomczyk.
"To jest wynik tego, jak pracują sądy"
- To jest wynik tego, jak pracują sądy w sprawach dotyczących wykroczeń i próba uporządkowania przez posłów tej kwestii w taki oto sposób, aby zmniejszyć liczbę tych postępowań - przekonywał w TVN24 Artur Soboń.
Jego zdaniem, w sądach "jest tych spraw dużo i one się zwykle kończą szybko". - To znaczy sąd potwierdza prawidłowość tego mandatu, natomiast my chcemy sprawić, aby sytuacja była odwrotna, aby obywatel miał możliwość zaskarżenia mandatu, nawet w sytuacji, w której normalnie dzisiaj on mógłby ten mandat przyjąć i nie miałby żadnych środków prawnych do własnej ochrony - wyjaśniał.
Jak ocenił, "wbrew temu, jak to jest przedstawiane, jest to sytuacja bardziej korzystna dla obywateli".
"Przegrywacie sprawy w sądzie, w związku z tym uznaliście, że trzeba zamknąć obywatelom prawo do sądu"
- Ja nie słyszałem jeszcze tak kuriozalnej opinii, jak pana ministra. Po pierwsze pan minister minął się z faktami - odpowiedział Cezary Tomczyk.
- Polscy obywatele wygrywają z rządem. W ciągu ostatnich tygodni 80 procent obywateli wygrało sprawy z polskim rządem wtedy, kiedy chciano ich karać za to, że uczestniczyli w protestach na ulicach. Doskonale wiemy, że ta zmiana prawa jest właśnie po to, żeby zastraszyć polskich obywateli, żeby obywatele nie wychodzili na ulice, żeby obywatele nie protestowali, żeby nie protestowali ci, którzy mają zamknięte firmy, a którzy chcą je otwierać. Przegrywacie sprawy w sądzie, w związku z tym uznaliście, że trzeba zamknąć obywatelom prawo do sądu albo przynajmniej je znacząco ograniczyć - skomentował polityk opozycji.
"Kiedy obywatel staje naprzeciwko państwa, jest tak naprawdę bezbronny"
- Wyobraźmy sobie taką sytuację, zresztą widzieliśmy ją na własne oczy, że wtedy, kiedy obywatel staje naprzeciwko państwa, jest tak naprawdę bezbronny. Jedynym organem, który może mu pomóc, jest sąd. W związku z tym wy chcecie mu ten sąd odebrać i sprawić, żeby to obywatel musiał udowodnić, że jest niewinny. A to państwo musi udowodnić obywatelowi, że jest winny, bo jest coś takiego jak domniemanie niewinności - przypomniał Tomczyk.
Według niego, "te rozwiązania, które dzisiaj proponuje PiS, a tak naprawdę minister Ziobro, to są rozwiązania rodem ze Wschodu, to są rozwiązania, które mogłyby być stosowane na Białorusi wtedy, kiedy ludzie protestują przeciwko Łukaszence". - To jest wstęp do czegoś bardzo złego - ocenił.
- Chciałbym jasno powiedzieć, że po pierwsze będziemy głosowali przeciwko, a po drugie - to będzie jedna z pierwszych rzeczy do zmiany po zmianie władzy w Polsce - zaznaczył polityk.
"Ta procedura daje możliwość odwołania i zaskarżenia mandatu"
- Wypowiedź pana posła Tomczyka idealnie pokazuje, jak oderwana od rzeczywistości w Polsce jest Platforma Obywatelska. Sprowadzenie kwestii mandatów do protestów ulicznych jest marginalną kwestią. Nie o to chodzi w sprawach dotyczących wykroczeń. Nie o to chodzi w sprawach dotyczących mandatów - odpowiedział Soboń.
- My nie odbieramy w sytuacji, kiedy ten mandat jest słuszny, czy nie, prawa do sądu, nie odbieramy prawa do zaskarżenia, wreszcie nie odbieramy prawa do drugiej instancji w postaci sądu okręgowego - wymieniał.
Zapewniał, że "ta procedura daje możliwość odwołania i zaskarżenia mandatu". - Daje również w sytuacji, w której dzisiaj ten obywatel takiej możliwości by nie miał - dodał.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Obywatel będzie musiał zgromadzić dowody swojej niewinności". PiS chce zmian dotyczących mandatów
Co z mandatami?
Uzasadnienie projektu głosi, że "proponuje się przyjęcie założenia, że grzywna nałożona mandatem karnym przez funkcjonariusza staje się wykonalna na dotychczasowych zasadach, a ukarany nie może odmówić przyjęcia mandatu". Jak dodano, ukarany będzie mógł zaskarżyć w ciągu siedmiu dni do sądu rejonowego nałożony mandat karny - w zakresie zarówno co do winy, jak i co do kary.
"Warunkiem formalnym odwołania byłoby wskazanie, czy ukarany zaskarża mandat co do winy, czy co do kary. Nadto odwołanie powinno wskazywać wszystkie znane skarżącemu dowody na poparcie swych twierdzeń, pod rygorem utraty prawa do powoływania tych dowodów w dalszym postępowaniu. Ukarany nie może w postępowaniu sądowym powoływać innych dowodów niż wskazane w odwołaniu, chyba że dowód nie był mu znany w chwili wniesienia odwołania" - zaznaczyli autorzy projektu. Po wniesieniu odwołania sąd mógłby wstrzymać wykonanie zaskarżonego mandatu karnego.
Po rozpoznaniu odwołania sąd orzekałby o utrzymaniu zaskarżonego mandatu w mocy albo go uchylał. "Sąd może w szczególności wymierzyć karę surowszą lub surowszego rodzaju, jak również orzec środek karny. Od wydanego w pierwszej instancji wyroku zapadłego w wyniku rozpoznania odwołania przysługiwałaby apelacja do sądu okręgowego" - zaznaczono.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Bielecki/PAP