Znowu odezwał się do mnie RCB. Tym razem zatroskany ten osobnik przypomina mi, żebym w "przestrzeni publicznej" - tak się dziś w polityczno-biurokratycznej nowomowie określa coś, co kiedyś skromniej nazywano miejscem publicznym - no więc, żebym w tej "przestrzeni publicznej" zasłaniał usta i nos. Czym mam zasłaniać? Na jak długo mam zasłaniać? Może wystarczy, że będę chodził z ręką przy nosie i ustach? O szczegółach ani słowa. A przecież takie ogólne wezwanie jest pozbawione sensu. Świetnie o tym wiedzą jego autorzy i właśnie dlatego tak je sformułowali. Felieton Macieja Wierzyńskiego.
Bo mam wrażenie, że nie chodzi o to, żeby powiadomić i ostrzec. Chodzi o to, żeby się wykazać troską i żeby nikt się nie przyczepił, nie oskarżył o bezczynność. Każdy i tak dowiedział się wcześniej, że należy założyć maseczkę z innych, bardziej precyzyjnych zawiadomień. RCB zawiadamia natomiast o swoim istnieniu, o tym, że działa i z pożytkiem wydaje pieniądze dla niego zabudżetowane. I chodzi też o to, żeby postraszyć.
Jak wiadomo, dobra wiadomość to nie jest wiadomość i pewnie dlatego w mediach - i tych staroświeckich, czyli w gazetach, radiu i telewizji, i w tych nowoczesnych, czyli w internecie - straszą mnie godnym pożałowania stanem demokracji w USA i obawami, że Trump znowu wygra wybory. Trzeba sporego wysiłku, żeby z tego lamentu dowiedzieć się, że Biden prowadzi we wszystkich sondażach, że na zdrowy rozum to on jest faworytem. I to jest fakt. Reszta to są interpretacje. A polski odbiorca, jeśli sprzyja Bidenowi, ma się martwić a nie cieszyć. A może idzie o to, żeby nie zapeszyć? Żeby użyć łatwego do zrozumienia porównania, patrzę na to jak na ostatniego gema w meczach Igi Świątek z Podoroską i Kenin. W tamtym momencie tylko ślepy albo skrajny pesymista mógł na serio przewidywać, że Świątek przegra.
A skoro już jesteśmy przy Świątek, to ja się jej sukcesem niezmiernie i bezwarunkowo raduję, mimo że nie lubię - co pisałem nie jeden raz - kiedy do triumfalnych wzlotów pojedynczych ludzi podłącza się naród, państwo i tysiąc lat historii. A już najbardziej nie lubię, kiedy podłącza się partię i rząd. Szczególnie zaś kiedy partia i rząd nic w tym nie pomogły, co najwyżej nie przeszkadzały.
Niestety wszystkie rządy mają skłonność do przypisywania sobie cudzych zasług. Kiedyś myślałem, że to przypadłość ustrojów totalitarnych, które pierwsze dostrzegły propagandową użyteczność sportu. Dziś widzę, że sport sam sobie winien. Stał się popularną rozrywką, gromadzi ogromną publiczność, więc każdego kusi, żeby z tego skorzystać. Jak nie ma nic innego, to dobry jest i Małysz albo nawet Lewandowski, choćby grał u Niemca.
A koniecznie trzeba pamiętać, że za każdym takim osiągnięciem stoi wyjątkowy wysiłek indywidualny, talent, charakter i napięcie woli. Tu, z góry przepraszam, że zacytuję samego siebie sprzed czterdziestu sześciu lat: "W sporcie najcenniejszą rzeczą wydaje mi się to, co jest przeżyciem indywidualnym zawodnika, a nie to, co przenosi się na przeżycie zbiorowe (…), szał radości po strzelonym golu, łzy po porażce (…), idealizm czy też jego resztki sprawiające, że dorośli ludzie potrafią (…), przecież nie tylko dla pieniędzy, rzucać na szalę zdrowie i czasem walczyć do ostatniego".
Pisałem to latem 1974 roku, kiedy ze zwycięstw futbolistów władza usiłowała zrobić dowód na to, że "Polska rośnie w siłę". Także dziś nie dajmy się w to wrabiać. To, co się zdarzyło w Paryżu, to jest przede wszystkim triumf Igi Świątek, a dopiero potem powód do owijania się w biało-czerwoną flagę.
Chyba że w trudnym czasie potrzebujemy czegoś do poprawy nastroju.
Maciej Wierzyński - dziennikarz telewizyjny, publicysta. Po wprowadzeniu stanu wojennego zwolniony z TVP. W 1984 roku wyemigrował do USA. Był stypendystą Uniwersytetu Stanforda i w Penn State. Założył pierwszy wielogodzinny, polskojęzyczny kanał Polvision w telewizji kablowej "Group W" w USA. W latach 1992-2000 był szefem Polskiej Sekcji Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Od 2000 roku redaktor naczelny nowojorskiego "Nowego Dziennika". Od 2005 roku związany z TVN24.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24