Rozmowy Ministerstwa Sprawiedliwości między innymi ze Stowarzyszeniem "Iustitia" w sprawie sytuacji asesorów wydają mi się mało celowe - ocenił w niedzielę wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Zastrzegł jednak, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy do ministra Zbigniewa Ziobry.
W poniedziałek KRS postanowiła zgłosić sprzeciw wobec 265 asesorów, którzy we wrześniu tego roku odebrali akty mianowania od ministra sprawiedliwości na czas nieokreślony. Rada uzasadniła swoją decyzję brakami formalnymi - m.in. brakiem aktualnych zaświadczeń lekarskich i psychologicznych.
W ocenie asesorów, przewodniczący KRS powinien był wezwać danego kandydata do uzupełnienia braku. Asesorom przysługują indywidualne odwołania do Sądu Najwyższego.
"Sugestia, że asesorzy nie są właściwie przygotowani"
Stowarzyszenie "Iustitia" w oświadczeniu opublikowanym w sobotę na swojej stronie internetowej zwróciło się do ministra sprawiedliwości i Krajowej Rady Sądownictwa o "rozpoczęcie - przy udziale przedstawiciela Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej i innych zainteresowanych - rozmów zmierzających do znalezienia rozwiązania, które zagwarantuje obywatelom pełnienie urzędu przez osoby przygotowane do tego należycie pod każdym względem, posiadające gwarancje niezawisłości i właściwości niezbędne do wykonywania służby asesora".
- W takim sformułowaniu od razu jest widoczna sugestia, że ci asesorzy nie są właściwie przygotowani, albo rozwiązania - które aktualnie obowiązują - nie gwarantują obywatelom tego, że urząd asesora będzie pełniony przez osoby właściwie do tego przygotowane - ocenił wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Podkreślił, że takiej tezie "należy się stanowczo sprzeciwić".
Zdaniem Piebiaka, zaproszenie "Iustiti", w kontekście całego oświadczenia "brzmi fałszywie", a samo spotkanie jest w jego ocenie "mało celowe". - Nie wiem co mielibyśmy zrobić. Jeżeli Stowarzyszenie oczekuje, że zmienimy ustawę przywracającą asesorów do polskich sądów, to wydaje mi się, że nie ma do tego podstaw. Jeżeli oczekuje, że zrobimy coś w ramach tych postępowań, to wystarczy przeczytać przepisy, by wiedzieć, że tutaj minister sprawiedliwości nic nie może zrobić.
- Teraz 'piłeczka' jest po stronie Sądu Najwyższego, ewentualnie KRS, jeżeli zdecyduje się na wskazywaną w oświadczeniu możliwość ponownego rozpatrzenia sprawy na podstawie art. 45 ust. 1 ustawy o KRS - podkreślił.
Decyzja należy do ministra Ziobry
- Osobiście, nie widzę powodu, dla którego mielibyśmy się spotkać w tej sprawie - oświadczył wiceminister. Zastrzegł jednocześnie, że ostateczną decyzję - jeżeli pismo od Iustitii wpłynie - podejmie szef resortu Zbigniew Ziobro.
Piebiak zwrócił ponadto uwagę, że w oświadczeniu "Iustiti" "dość wyraźnie przewija się teza, że to nie decyzja KRS powoduje dezorganizację funkcjonowania sądownictwa, tylko decyzje ministra sprawiedliwości, który wstrzymuje się ze ogłoszeniem wolnych etatów sędziowskich.
Dodał że, minister sprawiedliwości robił "wszystko co możliwe", żeby umożliwić asesorom orzekanie oraz dostarczył do KRS wszystkie niezbędne dokumenty. - Ministerstwo nie jest uczestnikiem postępowania o udzielenie władzy orzeczniczej asesorom. Tym uczestnikiem jest każdy konkretny asesor a postępowanie toczy się przed KRS - zaznaczył Piebiak.
"Daliśmy KRS kluczowe instrumenty"
Podkreślił również, że sprzeciw KRS dotyczący asesorów blokuje możliwość ogłoszenia wolnych stanowisk sędziowskich w sądach okręgowych i apelacyjnych. - Nieodpowiedzialne byłoby obsadzenie stanowisk w sądach apelacyjnych przez sędziów okręgowych, a w sądach okręgowych przez sędziów rejonowych bez zapewnienia dopływu nowej kadry do sądów rejonowych. Taki ruch spowodowałby katastrofę w sądach rejonowych, a w konsekwencji w całym sądownictwie, skoro w sądach rejonowych rozpoznaje się przeszło 90 procent spraw - tłumaczył wiceminister.
- Daliśmy KRS kluczowe instrumenty jeżeli chodzi o tę instytucję. KRS, w mojej ocenie, w sposób wysoce nieodpowiedzialny ich użyła, bowiem użyła ich nie do tego celu jaki został zapisany w ustawie. Decyzja o powierzeniu wotum orzeczniczego nie ma prawa opierać się o dywagacje na temat terminu ważności zaświadczeń - podkreślił wiceszef MS.
Jego zdaniem, Stowarzyszenie "Iustitia" sobotnim oświadczeniem "wikła się - w ślad za KRS - w politykę", co - w jego ocenie - w przypadku stowarzyszenia sędziów "jest zupełnym nieporozumieniem".
W oświadczeniu "Iustitii" podkreślono też, że to "jednak nie decyzja Krajowej Rady Sądownictwa doprowadziła do krytycznej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, lecz wstrzymywanie przez Ministerstwo Sprawiedliwości od około dwóch lat konkursów na kilkaset stanowisk sędziowskich". Autorzy stanowiska wyrazili przy tym pogląd, że przyczyną obecnej sytuacji jest niejasna treść wielokrotnie nowelizowanych przepisów regulujących status aplikantów Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. "Za ten stan odpowiada władza polityczna" - czytamy w oświadczeniu.
Autor: mnd/sk / Źródło: PAP