Prokuratura zna personalia osoby, która miała inspirować do zamachu na polskie władze Brunona K. - Ta osoba nigdzie nie ucieknie - zapewniał w "Kropce nad i" Artur Wrona, szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Prokurator mówił, że Brunon K. nie został jeszcze przebadany psychiatrycznie. - Nic na tym etapie nie wskazuje, że należy go badać - powiedział, podkreślając przy tym, że mężczyzna do tej pory nie badał się ani psychiatrycznie, psychologicznie ani neurologicznie.
Wrona zaznaczył jednak, że prokurator prowadzący sprawę "niewątpliwie rozważy przebadanie podejrzanego".
"Inspirator nie jest osobą publicznie znaną"
Prokuraor przyznał, że Brunon K. podczas przesłuchania wskazał osobę, która miała go inspirować do ataku na prezydenta, polski rząd i Sejm. - Sprawdzamy ten wątek, czy rzeczywiście tak było, czy to jest tylko jego linia obrony - wyjaśnił.
Śledczy znają dane tej osoby. Jak powiedział prokurator, "nie jest to osoba publicznie znana w rozumieniu publicznym". - Mamy rozeznanie, ta osoba nigdzie nie ucieknie - oświadczył.
Czterej tajemniczy współpracownicy Wrona oświadczył, że Brunon K. na pewno nie miał zamiaru samobójczego, a jedynie osobiście chciał odpalić materiał wybuchowy. Potwierdził przy tym informacje tvn24.pl, że pod uwagę brał termin, kiedy w Sejmie będą najważniejsze osoby w państwie - nie wykluczał dnia debaty nad budżetem.
Szef prokuratury poinformował, że Brunon K. przygotowywał zamach co najmniej od lipca tego roku i od tego okresu opiewają zarzuty mu postawione.
Wrona powiedział, że niedoszły zamachowiec przyznał się, że szkolił cztery osoby. Powołując się na ustawę o ochronie informacji niejawnych, prokurator nie chciał ujawnić kim są. Powiedział jedynie, że wszystkie zostały przesłuchane, ale żadna z nich nie usłyszała zarzutów i nie została aresztowana.
Nie chciał również skomentować czy wśród tych czterech osób są funkcjonariusze ABW pracujący nad sprawą. Odpowiadając na wątpliwości czy agenci nie prowokowali Brunona K. do przestępstwa odparł, że nie wolno im tego robić, a materiałów zebranych w ten sposób nie można wykorzystać w czasie procesu. Nie wiadomo ile materiałów zdobył
Prokurator mówił też, że podejrzany do zamachu chciał wykorzystać cztery tony materiałów wybuchowych. Nie zdradził jednak, ile udało ich mu się zebrać.
Wiadomo, że trotylu i inne materiały zabezpieczono m.in. na uczelni, gdzie wykładał Brunon K. Nie znaleziono ich w jego domu.
Jak powiedział prokurator, mężczyzna przyznał się do części zarzutów - m.in. do próbnych detonacji i przeprowadzania szkoleń, ale nie do przygotowywania zamachu na polskie władze.
"Nie wszedłem w żaden układ z ABW"
Wrona podczas programu zapytany także został o swoją wypowiedź podczas wtorkowej konferencji prasowej, kiedy zaapelował, by nie reformować ABW. - Nikt mnie o to nie prosił - stwierdził. I dodał: - Nikt mnie nie inspirował do tego stwierdzenia, nie wszedłem w żaden układ z ABW.
Przekonywał że była to jego spontaniczna wypowiedź, a on nie miał zamiaru wygłaszać żadnego politycznego apelu. - Pewnie gdybym głębiej się zastanowił, to bym tych słów nie powiedział - przyznał.
"Nie byliśmy w stanie dłużej utrzymać postępowania w tajemnicy"
Prokurator tłumaczył też, dlaczego akurat we wtorek śledczy postanowili zorganizować konferencję ws. Brunona K.
- Stwierdziliśmy, że musimy poinformować opinię publiczną albowiem dłużej postępowania nie byliśmy w stanie utrzymać w tajemnicy - zaznaczył. Prokuratorzy nie obawiali się przecieku, ale o sprawie udaremnienia zamachu i zatrzymania Brunona K. wiedziało coraz więcej osób - m.in. władze uczelni, na której pracował.
- Nie wyobrażam sobie, co by się stało, gdyby media o tym poinformowały, a nie prokuratura i ABW - podkreślił.
Prokuratura i ABW podały we wtorek, że planowany był zamach terrorystyczny z użyciem materiałów wybuchowych na konstytucyjne organy Rzeczypospolitej Polskiej: prezydenta, Sejm i rząd. Podejrzanego w tej sprawie - 45-letniego pracownika naukowego krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego - zatrzymano 9 listopada; zastosowano wobec niego trzymiesięczny areszt. Według prokuratury, podejrzany działał z pobudek nacjonalistycznych, ksenofobicznych i antysemickich.
Autor: nsz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24