Nagrania z czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa są jedne. Tyle, że polscy i rosyjscy eksperci słyszą w nich co innego, i to w kilku kluczowych dla wyjaśnienia przyczyn katastrofy momentach. A różnice się mnożą w miarę ich analizy przez specjalistów.
Na konferencji MAK z 12 stycznia szef Komisji Technicznej Aleksiej Morozow podczas omawiania kolejnych fragmentów zapisów rozmów w kabinie Tu-154 cytował m.in. słowa z godziny 8:38:00 polskiego czasu. Według rosyjskiego stenogramu polski nawigator wypowiedział następujące słowa: "Wkurzy się jeśli, (niezrozumiałe). Jedna mila od pasa". Wnioski komisji MAK są jednoznaczne: w kabinie była silna presja na lądowanie w Smoleńsku. - Ten człowiek był w trudnej sytuacji psychicznej i jest oczywiste, że oczekiwał negatywnej reakcji głównego pasażera w przypadku decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe - interpretował te słowa Aleksiej Morozow.
Różne, choć takie same
Według ekspertów polskiej komisji jest to teza pochopna, bo w tym samym momencie nagrania usłyszeli co innego i twierdzą, że zwrot "wkurzy się" nie pada. - Powiedz, że jeszcze jedna mila od osi została - tak brzmią ich zdaniem słowa nawigatora wypowiedziane o godz. 8:37:56
Różnica kilku sekund między polskim, a rosyjskim zapisem występuje w całym stenogramie i najprawdopodobniej ma charakter techniczny, choć nikt dotąd tego nie wyjaśnił.
Fragmentów nagrań z czarnych skrzynek, w których rosyjscy eksperci usłyszeli co innego niż polscy, jest więcej. Niektóre różnice, jak ta opisana wcześniej są zasadnicze. Kolejną, z godz. 8:40:51 wskazał w Sejmie szef MSWiA Jerzy Miller. - Zwracam uwagę na dwukrotnie wypowiedziane to samo słowo: "odchodzimy". W wersji rosyjskiej występuje raz i wypowiedział je drugi pilot. W wersji polskiej powiedział to dowódca załogi i potwierdził drugi pilot - tłumaczył minister.
Również chwilę wcześniej, o godz. 8:40:44, w kabinie padają słowa nieodczytane przez Rosjan. Według polskich ekspertów brzmią one: "Nic nie widać"
Kolejna różnica pochodzi godz. 8:26:31 czasu polskiego. Według stenogramu MAK dowódca załogi zwraca się wówczas do dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany: Więc niech pan zapyta, proszę, (szefa) co będziemy robili
Polscy eksperci w tym czasie (8:26:25) usłyszeli co innego: "Także proszę pomyśleć nad decyzją co będziemy robili".
Wiedzieli więcej, niż uważają Rosjanie
Ze stenogramów opublikowanych przez komisję Jerzego Millera wynika,że polscy piloci zdawali sobie sprawę z tego. że tuż przed pasem lotniska w Smoleńsku znajduje się głęboki wąwóz. - Tam jest obniżenie Arek - miał zgodnie z polską wersją o godz 8:40:04 powiedzieć drugi pilot. - Wiem zaraz będzie. Tam to jest taki - odpowiedział kapitan tupolewa dwie sekundy później.
W wersji rosyjskiej ten dialog nie został odczytany i oznaczony jest jako niezrozumiały. Z polskich stenogramów wynika też, że polscy piloci rozważali lądowanie na lotnisku zapasowym.
Czekając na oficjalną całość
Według zapowiedzi ministra Millera istotnych różnic w stosunku do stenogramu opublikowanego przez MAK może być więcej. - Taśmę wciąż przesłuchują specjaliści z Centralnego Laboratorium Kryminalistyki. Opublikowane przez polską komisję stenogramy to na razie wersja robocza. Powstawała od czerwca do grudnia ubiegłego roku.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24