Nawigator TU-154 nie obawiał się podczas lotu do Smoleńska, że prezydent Lech Kaczyński "się wkurzy", a dowódca załogi nie prosił Mariusza Kazany o "zapytanie szefa, co ma robić" - wynika z nagrań zaprezentowanych we wtorek przez polską komisję, badającą przyczyny katastrofy TU-154. We fragmentach, które dla Rosjan były kluczowym dowodem wywierania presji na załogę, nasi specjaliści usłyszeli inne, niż eksperci MAK, słowa. - Ten odczyt podważa rosyjską wersję o naciskach na załogę - mówi tvn24.pl mjr Michał Fiszer.
Prezentując materiał audio z ostatniej fazy lotu TU-154 do Smoleńska, członkowie komisji Jerzego Millera, ujawnili nie tylko rozmowy rosyjskich kontrolerów na wieży, ale także "nowe" wypowiedzi członków załogi.
Polacy usłyszeli co innego
Z pierwszych, ujawnionych w maju, stenogramów, dowiedzieliśmy się, że jeden z nich (wówczas oznaczony jako "niezidentyfikowany rozmówca") obawiał się reakcji któregoś z pasażerów. "Wkurzy się, jeśli jeszcze (niezr.)" - tak dokładnie miały brzmieć jego słowa. Podczas ostatniej konferencji MAK, Aleksiej Morozow, szef Komisji Technicznej Komitetu, szeroko je komentował.
- Ten człowiek był w trudnej sytuacji psychicznej i jest oczywiste, że oczekiwał negatywnej reakcji głównego pasażera w przypadku decyzji o odejściu na lotnisko zapasowe - podkreślał. Rosjanom udało się ustalić, że przytoczone zdanie wypowiedział nawigator TU-154. W nowej wersji zdanie miało brzmieć: "Wkurzy się (niezr.) Jedna mila od pasa". Ale według polskich ekspertów z ust porucznika Artura Ziętka słowa "wkurzy się" podczas lotu nie padły.
Co miał powiedzieć nawigator o godzinie 8:38:00 (naszego czasu)? "(?) Powiedz, że jeszcze jedna mila od osi została" - takie zdanie pojawiło się na ekranie podczas wtorkowej prezentacji nagrania. - Nasz odsłuch wywraca tezę Rosjan o wielkich naciskach na załogę - nie ma wątpliwości major Michał Fiszer. Jak dodaje w rozmowie z tvn24.pl, "rosyjska strona słyszała takie słowa, które potwierdzałyby jej wersję". - Po prezentacji polskiej komisji twierdzę, że była to nadinterpretacja - zaznacza mjr Fiszer.
"Niech pan zapyta", czy "proszę pomyśleć"?
Polscy eksperci co innego niż Rosjanie usłyszeli też we wcześniejszej fazie lotu, kiedy w kabinie miał przebywać Mariusz Kazana. Z nagrania zaprezentowanego w ubiegłym tygodniu przez MAK wynika, że o godzinie 8:26:31 dowódca załogi zwrócił się do dyrektora protokołu dyplomatycznego z prośbą: "Więc niech pan zapyta, proszę, (szefa) co będziemy robili". Była to istotna zmiana w porównaniu ze stenogramami upublicznionymi w maju ("Jak się okaże (niezr.), to co będziemy robili?"). Według naszych ekspertów kapitan Arkadiusz Protasiuk powiedział wówczas: "Tak że proszę pomyśleć nad decyzją co będziemy robili".
Szef MSWiA Jerzy Miller ucina pytania o różnice w ustaleniach polskich i rosyjskich specjalistów. Zaznacza, że zaprezentowany we wtorek materiał "dotyczył tylko fragmentów naszego procesu badawczego, w których odnosimy się do uwag autorów projektu raportu MAK". - I dlatego innych elementów naszego procesu badawczego nie będziemy komentować - zaznaczał we wtorek.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl