Wolne miejsca w szpitalach są, tylko jest problem z personelem – ocenił w "Faktach po Faktach" prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Polityk Platformy Obywatelskiej odniósł się do sytuacji w stołecznych placówkach w związku z trzecią falą pandemii COVID-19. Mówił, że w kwestii rządowych obostrzeń sanitarnych "problem polega na tym, że dzisiaj mamy dojmujące poczucie chaosu i braku organizacji". Skrytykował też plany rządu dotyczące centralizacji szpitali.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 15 250 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Przekazano też informację o śmierci 289 osób, u których stwierdzono infekcję SARS-CoV-2. Według czwartkowych danych resortu w ciągu doby w szpitalach przybyło ponad 400 pacjentów chorych na COVID-19, a prawie 70 trafiło pod respiratory.
W czwartkowym wydaniu "Faktów po Faktach" prezydent stolicy Rafał Trzaskowski zapewnił, że w Warszawie dla pacjentów z COVID-19 "wolne miejsca w szpitalach są, tylko jest problem z personelem". Podał jako przykład, że w Szpitalu Południowym, który "w przeciwieństwie do szpitala (tymczasowego – red.) na Stadionie Narodowym przyjmuje najbardziej ciężkie przypadki" na 300 miejsc jest 33 pacjentów. - Niestety brakuje 100 lekarzy, brakuje 100 pielęgniarek i pielęgniarzy – dodał.
Trzaskowski zaapelował, że "jeżeli są jeszcze lekarze czy pielęgniarki, którzy poszukują pracy albo zdecydowaliby się pracować, prosimy, żeby się zgłaszali do Szpitala Południowego".
Trzaskowski: najbardziej niepokoi, że rządzący chcą dzisiaj zabierać szpitale samorządom
Prezydent Warszawy odniósł się do rządowych planów centralizacji sieci szpitali. Stwierdził, że "to, co najbardziej niepokoi w kwestii szpitali to to, że rządzący chcą dzisiaj zabierać szpitale powiatowe samorządom". - W środku epidemii chcą przeprowadzać tak nieprzemyślaną reformę – mówił.
- Notabene zastanawiam się, jak to ma wyglądać, dlatego że myśmy w ostatnich latach zainwestowali dwa miliardy złotych od podatników z Warszawy właśnie w szpitale – podkreślił. Jak dodał, było to "400 milionów (zainwestowane - red.) w Szpital Południowy, a 200 milionów w Szpital Bielański". - Dzisiaj te szpitale mają być nam odebrane. Rządzący chcą je wziąć pod swoją kuratelę, oczywiście ciekawe, co będzie z kosztami, kto będzie spłacał kredyty – powiedział Trzaskowski.
- Zastanawiam się, po co tego typu posunięcie. Chyba tylko po to, by ograniczać prerogatywy samorządów – zastanawiał się prezydent Warszawy.
"Problem polega na tym, że dzisiaj mamy dojmujące poczucie chaosu i braku organizacji czy strategii"
Trzaskowski ocenił, że jeśli chodzi o kwestię zasad i obostrzeń epidemicznych, "problem polega na tym, że dzisiaj mamy dojmujące poczucie chaosu i braku organizacji czy strategii". - Ja pamiętam, jak pan premier chwalił się tym, że są żółte i czerwone strefy, że będą pewne wskaźniki, które pozwolą samorządowcom, przedsiębiorcom czy wszystkim tym, którzy są na pierwszej linii ocenić sytuację. Żebyśmy się mogli przygotować do tego, czy ewentualnie będą większe lub mniejsze restrykcje – przypominał.
- A dzisiaj to wszystko poszło do kosza. Dzisiaj rządzący podejmują decyzje trochę spod małego palca, nie informując nas o tym, nie konsultując się z nami. Bardzo często jesteśmy tymi decyzjami zaskakiwani – podkreślił.
"Myśmy stracili ponad dwadzieścia procent wpływów, wyparowały miliardy z kasy miasta"
Prezydent Warszawy został zapytany o stan finansów samorządów w dobie pandemii COVID-19 i o podział pieniędzy związany z Krajowym Planem Odbudowy.
CZYTAJ TAKŻE: Podział unijnych pieniędzy. Trzaskowski o "dyskryminacji Warszawy i innych dużych miast" >>>
Jak mówił, "wszystkie samorządy tracą wpływy" budżetowe. - Myśmy stracili ponad dwadzieścia procent wpływów, wyparowały miliardy z kasy miasta w związku z pandemią oraz tym, że rządzący obniżali podatki i często wprowadzali reformy właśnie za pieniądze samorządu – wskazywał. - I na nas spychają koszty edukacji, radzenia sobie ze służbą zdrowia – zauważył.
- I nagle pojawia się ten instrument, 100 miliardów złotych dla Polski z (unijnego) Funduszu Odbudowy – mówił. Przypomniał, że w momencie, gdy rząd chciał wetować unijny budżet, samorządowcy "mówili jasno, że te pieniądze są konieczne dla rozwoju Polski, że potrzebne jest koło zamachowe dla polskiej gospodarki".
- Dzisiaj dowiadujemy się, że rządzący podjęli decyzję, według której te pieniądze mają być wydane, ale nie w 12 największych miastach Polski. Chcą wyłączyć metropolie z tych pieniędzy z czysto politycznych względów – powiedział prezydent Warszawy.
Jak wskazywał, argumenty rządzących są takie, że "lepiej wydać te pieniądze w tych regionach, które są biedniejsze czy w mniejszych miastach, specjalnie różnicując małe i duże miasta w celu wywołania konfliktu". - My, samorządowcy, się oczywiście na to nie nabierzemy i nie pozwolimy się napuszczać na siebie – komentował.
"W jaki sposób wychodzić z kryzysu w momencie, kiedy się nie będzie inwestować w dużych miastach, które są kołem zamachowym gospodarki?"
- Tylko główne pytanie jest takie: w jaki sposób wychodzić z kryzysu w momencie, kiedy się nie będzie inwestować w dużych miastach, które są kołem zamachowym gospodarki – zastanawiał się Trzaskowski. - Oczywiście, że trzeba pomagać słabszym, to jest jasne, ale nie wyjdziemy z kryzysu, jeśli nie będziemy pomagali tym miastom, które są kołami zamachowymi gospodarki – przekonywał.
- Jak walczyć z kryzysem klimatycznym, jeżeli się nie będzie inwestować w dużych miastach, które odpowiadają za 70 procent emisji? W jaki sposób stawać się innowacyjnym czy inwestować w cyfryzację, skoro większość innowacyjnych firm jest w dużych miastach? – dopytywał. - Kryteria polityczne mają rządzić podziałem tych pieniędzy, a nie zdrowy rozsądek – dodał.
Trzaskowski poinformował, że rozmawia na ten temat z instytucjami europejskimi. - Jasno im mówię: nam są potrzebne klarowne kryteria, nie mogą instytucje europejskie pozwolić, żeby te pieniądze były wydane według kryteriów politycznych – powiedział. - Jeżeli się wyłączy duże miasta z pomocy, to nie chodzi o to, że wyłączy się samorządy, ale również wyłączy się uczelnie z dużych miast, przedsiębiorców z dużych miast, firmy z dużych miast. I na tym polega polityka PiS, na którą nie możemy pozwolić – dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24