- Mariuszowi T. nie podrzucono materiałów, które posłużyły potem do zawiadomienia prokuratury ws. posiadania przez niego pornografii z udziałem dzieci - wynika z kontroli zakończonej w rzeszowskim więzieniu. - Nie stwierdzono zaniedbań ze strony dyrektora zakładu karnego - mówi portalowi tvn24.pl gen. Jacek Włodarski, dyrektor generalny Służby Więziennej.
- Kontrola jest finalizowana. Przygotowywana jest ostateczna treść sprawozdania - dodaje gen. Włodarski. Kontrolę prowadził Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Rzeszowie. Rozpoczęto ją po kontrowersjach wokół sprawy zawiadomienia do prokuratury, które złożył ppłk Robert Kogut, dyrektor więzienia Rzeszów-Załęże. Dotyczyło ono odnalezienia w celi Mariusza T. materiałów mogących być pornografią z udziałem dzieci. Zawiadomienie trafiło do rzeszowskiej prokuratury na dzień przed wyjściem Mariusza T. na wolność po 25 latach więzienia.
Nie podrzucono materiałów
Natomiast znane były inne "prace" Mariusza T., które - jak twierdziła Służba Więzienna - zdaniem biegłych badających ówczesnego więźnia mogły mieć charakter pornografii z udziałem dzieci, a były zbliżone do tych odnalezionych w lutym. I dlatego dyrektor więzienia miał zdecydować się na złożenie zawiadomienia.
- Mogę także potwierdzić informację, że nie stwierdzono podrzucania materiałów Mariuszowi T. - mówi gen. Włodarski. Szef więziennictwa jednak zastrzega: - Są to ustalenia postępowania wewnętrznego, nie są mi natomiast znane ustalenia postępowania prokuratorskiego. Pełnomocnik Mariusza T. informował media, że znalezione materiały należą do byłego więźnia i nie mają charakteru pornograficznego.
Zniszczono, ale skopiowano
Kontrola odniosła się także do sprawy zniszczenia innych materiałów należących do Mariusza T. Na początku marca napisał o tym portal tvn24.pl. - Nie doszło także do niszczenia materiałów Mariusza T. w grudniu 2013 roku. Zniszczono je w grudniu 2012 roku, w roku, w którym Mariusz T. został przeniesiony do Rzeszowa ze Strzelec Opolskich. Część jego materiałów zakwestionowano jako niewłaściwe. Ale zrobiono ich kopie i dołączono do akt. Zupełnie inne materiały odnaleziono w jego celi w trakcie przeszukań w dniach 8-10 lutego 2012 roku - tłumaczy gen. Włodarski.
Strażnik wyniósł coś na własną rękę?
Sprawę ewentualnego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy SW prowadzi wciąż rzeszowska Prokuratura Okręgowa. Śledczy przeglądali monitoring z celi nr 204, w której w ostatni miesiąc za kratkami spędził Mariusz T. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prokuratura bada, czy jeden ze strażników, na własną rękę, wyniósł z celi jedną z kartek należących do Mariusza T.
Ostatnio rzeszowska prokuratura zwróciła się do Prokuratury Generalnej o wyznaczenie innej jednostki do dalszego prowadzenia śledztwa. Niezależnie od tej sprawy, swoje śledztwo prowadzi prokuratura ze Strzelec Opolskich. Dotyczy ono podejrzenia posiadania przez Mariusza T. pornografii dziecięcej w latach 2006-2011, czyli w czasie, gdy odsiadywał wyrok w tutejszym więzieniu. Materiały miały się odnaleźć w komputerach jego matki, z których mógł korzystać w więzieniu w ramach terapii.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl)/ ola / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24