Pat w Wałbrzychu trwa. Miasto mówi: nie możemy łamać prawa i oferuje kobietom nielegalnie okupującym pustostan miejsca w ośrodku dla bezdomnych. – Do przytułku nie pójdziemy – odpowiadają kontynuujące głodówkę i składają doniesienie do prokuratury.
Mieszkanki pustostanów już piąty dzień koczują w świetlicy. Część rozpoczęła głodówkę. Są wśród nich kobiety w ciąży. Jak mówią, będą protestować do skutku – czyli aż miasto się ugnie i pozwoli im zostać w zajmowanych nielegalnie lokalach. W środę miasto odcięło im wodę, prąd i gaz. W sobotę w "świetle dramatycznych wydarzeń" – jak napisano na stronie internetowej urzędu miasta – ponownie przyłączono wodę.
W piątek media obiegły zdjęcia 20 protestujących kobiet, które bardzo wzburzone wyszły ze spotkania z wiceprezydentem Wałbrzycha Mirosławem Bartolikiem. Jedna z nich zemdlała i zabrała ją karetka. Czytaj więcej o proteście kobiet
Kobiety skarżą miasto
Od piątku walce kobiet towarzyszą media. Mają też opiekę prawną Marioli Popiełkowskiej, prawnika ze stowarzyszenia eksmisyjnego. Według niej władze Wałbrzycha złamały art. 191 KK, czyli przymuszanie do określonego zachowania, w tym przypadku – opuszczenia lokalu. Kobiety złożyły doniesienie do prokuratury w tej sprawie.
- W doniesieniu jest też ujęte łamanie praw człowieka, ujęte jest też prawo konstytucyjne, które zostało złamane. Mówimy o odcięciu mediów, o doprowadzeniu do zagrożenia zdrowia i życia – powiedziała w TVN24 prawniczka. - Myślę, że prezydent się ze mną spotka i załatwimy tę sprawę tak, żeby był wilk syty i owca cała – dodała.
"Do przytułku nie pójdziemy"
Spotkanie protestujących z prezydentem Piotrem Kruczkowskim planowane jest na godzinę 17. Na razie sytuacja jest patowa. Miasto proponuje kobietom zamieszkanie w domu pomocy Fundacji Tarkowskich, zatrudnienie w jednej ze spółek komunalnych i pomoc finansową i rzeczową. Warunek: muszą opuścić pustostan w osiedlu Biały Kamień. Dopiero wtedy mogą ubiegać się o przydział mieszkania.
Protestujące odpowiadają: do przytułku dla bezdomnych nie pójdziemy. I powołują się na prawo do lokalu socjalnego, które dostały po eksmisji z wcześniej zajmowanych mieszkań. Jednak miasto broni się, że nie ma lokali nawet dla osób legalnie oczekujących na miejsce.
- To nie jest wpychanie się przed kogoś w kolejce w supermarkecie, to nie jest opóźnienie 15 sekund, tylko za tym stoi dramat kolejnej rodziny, która czeka w kolejce, nie łamie prawa i jest pokrzywdzona nie dośc że przez los, ale też przez te panie - argumentuje Bartolik.
- Prezydent powinien się zmobilizować do wyremontowania mieszkań. Ja w tej okolicy naliczyłam 100 pustostanów. Ja wiem że jest kolejka, ale takie wyprowadzanie pań nie ma podstaw - nie widzi problemu Popiełkowska.
kaw
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24