Jarosław Kaczyński ma dziś przede wszystkim Jarosława Gowina, który będzie próbował powiększyć sferę swoich wpływów, ma Zbigniewa Ziobrę ze swoimi posłami. Bez nich nie ma żadnej większości - stwierdził w "Kawie na ławę" w TVN24 Bartosz Arłukowicz, którego zdanie podzieliła Joanna Scheuring-Wielgus, mówiąca, że prezes PiS jest "w kleszczach Ziobry i Gowina". - Nie bójcie się o Zjednoczoną Prawicę, gwarantuję, że przetrwamy cztery lata - zapewniał Michał Woś.
Po zeszłotygodniowych wyborach parlamentarnych kandydaci Koalicji Obywatelskiej zdobyli w stuosobowym Senacie 43 mandaty, PSL - trzy, SLD - dwa. O większości opozycji w Senacie i ewentualnej korupcji politycznej ze strony partii rządzącej rozmawiali goście "Kawy na ławę".
"Obóz rządzący będzie degenerował w najbliższym czasie"
- Chciałoby się wygrać wybory i w Sejmie i Senacie. Dzisiaj opozycja, jeśli zliczyć wszystkie głosy opozycji, to jest milion więcej głosów od PiS. Przegraliśmy z d'Hondtem (metoda przeliczania głosów w wyborach - red.), z tym, że szliśmy oddzielnie. Ale mamy Senat - powiedział Bartosz Arłukowicz (Koalicja Obywatelska).
Jak tłumaczył, "rola Senatu w tej kadencji będzie przeogromna, bo tam się zacznie proces naprawy państwa". Zwracając się do Michała Wosia (PiS) mówił, że jego partia "ma trzy główne problemy". - (Jarosław - red.) Gowin, (Zbigniew - red.) Ziobro, (Marian - red.) Banaś. Będzie wam bardzo trudno dotrwać do końca kadencji - ocenił.
Arłukowicz mówiąc dalej o Senacie stwierdził, że "z całą pewnością będą tam stosowane próby przekupstwa, przeciągnięcia, szantażu". - To będzie bardzo trudna kadencja, (..) Jarosław Kaczyński ma dziś przede wszystkim Jarosława Gowina, który będzie próbował powiększyć sferę swoich wpływów, ma Zbigniewa Ziobrę ze swoimi posłami, bez nich nie ma żadnej większości - zauważył.
W jego ocenie, "obóz rządzący będzie degenerował w najbliższym czasie". - Ta kadencja nie będzie trwała cztery lata. Jarosław Kaczyński nie będzie w stanie utrzymać tych wszystkich buldogów w jednym porządku - stwierdził, dodając, że jego zdaniem rząd "nie utrzyma jedności".
"Kaczyński jest w kleszczach Ziobry i Gowina"
Joanna Scheuring-Wielgus (Wiosna) powiedziała, że "ciężko" jest jej słuchać" manii wielkości Prawa i Sprawiedliwości".
- Jarosław Kaczyński jest owładnięty rządzą władzy. (..) Pycha kroczy przed upadkiem. (...) Macie tylko 235 posłów, robiąc wielkie transfery socjalne, zmieniając praworządność, robiąc dużo strasznych rzeczy, nie osiągnęliście tak naprawdę nic. Jarosław Kaczyński jest w kleszczach Ziobry i Gowina - oceniła. Na słowa zareagował Michał Woś (PiS), który stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość ma w sobie dużo pokory.
- Musimy się zastanowić, dlaczego mimo tego wszystkiego, tyle osób zdecydowało się poprzeć inną opcję niż Prawo i Sprawiedliwość - przyznał.
"Moment, w którym może dojść do rozłamu Zjednoczonej Prawicy"
Według Krzysztofa Hetmana (PSL), większym problemem jest premier Mateusz Morawiecki.
- Większym problemem będzie to, komu będzie chciał przekazać sukcesję Jarosław Kaczyński. I od tego moim zdaniem będzie zależało, czy ten układ się utrzyma przez cztery lata, czy nie. Wszystko się rozstrzygnie po wyborach prezydenckich - ocenił.
W ocenie Hetmana, "największym problemem Zjednoczonej Prawicy" jest w tym momencie właśnie Morawiecki.
- Jeśli pan Kaczyński będzie chciał przekazać tę pałeczkę lidera Zjednoczonej Prawicy Morawieckiemu, to moim zdaniem nigdy na to nie zgodzi się pan Zbigniew Ziobro i to będzie moment, w którym może dojść do rozłamu Zjednoczonej Prawicy i (może to - red.) doprowadzić do wcześniejszych wyborów - tłumaczył.
Pytania o "wartość wyborczą" Ziobry
Artur Dziambor z Konfederacji stwierdził, że to "piękne teorie", ale jednocześnie zapytał: - Gdzie pójdzie Ziobro? Jaką on ma wartość wyborczą jako oddzielny byt?
- Jeżeli zdarzyłoby się tak, że Jarosław Kaczyński przychodzi na emeryturę, wtedy akcje pana Zbigniewa Ziobry bardzo mocno rosną i on bardzo dobrze o tym wie i będzie chciał ten moment wykorzystać - odpowiedział na to Krzysztof Hetman.
W dyskusję włączył się także Michał Woś. - Mamy przedstawicieli trzech przegranych komitetów i każdy kombinuje: "a ten Kaczyński", "a te kleszcze", "a tam coś", "a tu dwa lata nie wytrzymają" - wyliczał. - W ramach Zjednoczonej Prawicy sprawujemy dobre rządy, my ze sobą współpracujemy, rozmawiamy - mówił do przedstawicieli partii opozycyjnych.
Woś przyznał w programie, że ze Zbigniewem Ziobro rozmawia przynajmniej co drugi dzień. - My sprawujemy normalność, bez radykalizmów, bez kombinatorstwa partyjnego. Nie bójcie się o Zjednoczoną Prawicę, gwarantuję, że przetrwamy cztery lata - oświadczył.
"Człowiek o twardym kręgosłupie polityczno-moralnym" czy "operator długopisu"?
W programie dyskutowano także o przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Według najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24, Andrzej Duda wygrałby w drugiej turze z potencjalnymi rywalami. Najmniejszą przewagę miałby nad Małgorzatą Kidawą-Błońską z Koalicji Obywatelskiej.
Arłukowicz twierdził, że "naprzeciwko Andrzeja Dudy musi stanąć twardy polityk, na twardej, ubitej ziemi, aby stoczyć najważniejszą w Polsce dyskusję polityczną".
- My, jako opozycja, w swojej odpowiedzialności za państwo musimy zdecydować, żeby naprzeciwko Dudy stanął twardy polityk z krwi i kości i przeprowadził debatę, która pokaże Polakom, czy chcą mieć za prezydenta człowieka o twardym kręgosłupie polityczno-moralnym, który będzie nas reprezentował w Europie i świecie czy człowieka, który jest operatorem długopisu w wykonaniu partyjnej maszyny - mówił.
Jego zdaniem, "przed Andrzejem Dudą nie ma co mieć kompleksów". - Trzeba stanąć twardo i zacząć debatę polityczną i z nim wygrać - apelował.
- Andrzej Duda przegra te wybory, jeżeli będziemy się zachowywali mądrze w opozycji i to jest możliwe i konieczne do zrobienia - dodał.
Joanna Scheuring-Wielgus wyraziła nadzieję, żeby "prezydentem była w końcu prezydentka".
- Chciałabym, żeby taka sytuacja się wydarzyła, tak jak w innych krajach - powiedziała, jednocześnie zaznaczając, że gdyby w wyborach prezydenckich stanął Robert Biedroń, to będzie mu kibicować. - Będę mu na pewno pomagała - oświadczyła.
Scheuring-Wielgus z Biedroniem łączy to samo ugrupowanie - Wiosna. Biedroń jest także jednym z liderów Lewicy.
Co po wyborach prezydenckich? "To w zależności, kto wygra"
Krzysztof Hetman stwierdził, że "w drugiej turze to musi być taka osoba, która nie dość, że weźmie wszystkie głosy opozycji, to jeszcze będzie potrafiła i uszczknąć wyborców PiS-u". - Tą osobą jest Władysław Kosiniak-Kamysz - wskazał.
Hetman, mówiąc wcześniej o nadchodzącym rozpoczęciu IX kadencji Sejmu, mówił że jej ton będzie uzależniony właśnie od wyborów prezydenckich.
- Do maja przyszłego roku kurs, który obierze PiS będzie bardzo łagodny, dlatego, że mają doskonałą świadomość tego, że jeśli Andrzej Duda ma wygrać wybory w przyszłym roku, a już został namaszczony, muszą być łagodni jak baranek.
Jak wskazał, "muszą zostać pochowane wyraziste twarze PiS, nie można będzie podejmować żadnych działań, które spowodują, że ludzie wyjdą na ulice w proteście". - Do maja będzie bardzo elegancko i łagodnie - ocenił.
- Co będzie po wyborach prezydenckich? To w zależności (od tego - red.), kto wygra. Jeśli wygra pan prezydent Duda, w co wątpię, to zobaczymy drugą twarz PiS-u: bardzo agresywną, arogancką, takiej, której nie widzieliśmy w ostatnich czterech latach. Przykręcą wtedy śrubę niesamowicie, nie będzie żadnych hamulców - oceniał.
Artur Dziambor przekazał, że Konfederacja będzie miała "świetnego, merytorycznego kandydata".
- Wyobrażam sobie start Janusz Korwin-Mikkego i wyobrażam sobie również start innego kandydata, którego jeszcze nie chciałbym ujawnić - mówił. - Mamy czas - tonował.
Michał Woś na prezydenta swojego ugrupowania wskazał Andrzeja Dudę. - Jako osoba, która ma wiele sukcesów, która zniosła wizy, która podniosła nasz prestiż na arenie międzynarodowej - argumentował.
Autor: akw/adso / Źródło: tvn24