"Eksport obciachu" i "żenujący spektakl” – tak Michał Kamiński nazwał wystawę zdjęć smoleńskiej katastrofy, organizowaną w europarlamencie przez PiS. Zbigniew Ziobro natomiast jest "w szoku" z powodu zaklejenia podpisów pod zdjęciami. - Skala hipokryzji w Parlamencie Europejskim przekroczyła wszelkie miary - ocenił.
Wtorkowe otwarcie wystawy „Prawda i Pamięć. Katastrofa smoleńska" odbyło się w atmosferze skandalu z powodu zaklejonych podpisów pod zdjęciami – przedstawiciele PE uznali je za "zbyt drastyczne”. Europosłowie PiS ostro przeciw temu zaprotestowali. Zdaniem Kamińskiego, bezzasadnie.
"To był eksport obciachu"
- Celowo podjąłem decyzję, że nie będę uczestniczył w tym żenującym spektaklu, także dlatego, że to, co stało się 10 kwietnia, było dla mnie ostatecznym dowodem, że dla Jarosława Kaczyńskiego ta ogromna tragedia jest wyłącznie elementem cynicznej, brutalnej politycznej rozgrywki – przekonywał nawiązując do wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu. Według niego posłowie PiS, którzy usiłowali się przedostać za barierki przed Pałacem, zachowywali się jak chuligani na stadionach.
Co do samej wystawy, Kamiński uważa, że organizujący ją europosłowie PiS popisali się niekompetencją i nie powinni robić awantury. - To rzecz przykra, bo to był eksport obciachu, a nie to powinniśmy eksportować. Gdyby posłowie PiS dopełnili procedur, bardziej zajmowali się europarlamentem, a mniej wyścigiem o względy Jarosława Kaczyńskiego, wiedzieliby, jak taka ustawę zorganizować. Dziesiątki wystaw jest organizowanych w europarlamencie, i tylko oni nie potrafili tego zrobić dobrze. To żenujące - przekonywał.
To się nie mieści w głowie
Innego zdania był europoseł PiS Zbigniew Ziobro. - Jestem w ciężkim szoku, to się nie mieści w głowie. Skala hipokryzji w Parlamencie Europejskim przekroczyła wszelkie miary. Co tydzień w Strasburgu jest specjalna sesja poświęcona prawom człowieka, gdzie każdy z nas gardłuje na temat wolności słowa, gdy tymczasem w samej świątyni wolności słowa, jaką ma być Parlament Europejski, każe się zakleić podpisy pod zdjęciami z tak doniosłego i tragicznego wydarzenia - przekonywał.
Jego zdaniem takim sposobem prezentacji wystawy upokorzono Polskę i Polaków. - Nie wyobrażam sobie, że gdyby w wypadku zginął np. prezydent Francji, Niemiec czy premier Wielkiej Brytanii - co mam nadzieję nigdy się nie stanie - aby ktokolwiek pozwolił sobie na zaklejanie wystawy dotyczącej któregoś z tych państw - dodał.
Ziobro uważa, że sprawa wystawy pokazuje też, jaką pozycję ma Jerzy Buzek jako szef PE. - Jak się z nim liczą? Jeżeli Jerzy Buzek przychodzi bezradny i mówi, że jest tym zaskoczony i nic na to nie można poradzić. To jakim jest on przewodniczącym? To niech weźmie te zabaweczki i pozwoli być przewodniczącym komuś, kto będzie realnym przewodniczącym, a nie będzie tylko i wyłącznie odgrywał rolę - nie chcę powiedzieć konferansjera - ale kogoś, kto tylko wygłasza formułki oraz otwiera i zamyka posiedzenia parlamentu - powiedział Ziobro.
Zaklejone podpisy
Wśród zaklejonych podpisów znalazły się m.in.: "Rosjanie zniszczyli wrak samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Na zdjęciu widać oficera niszczącego okna za pomocą łomu, jednocześnie wykonującego radosne gesty w stronę kolegów"; "Ciała ofiar katastrofy w Smoleńsku zostały rzucone przez Rosjan na fragmenty folii ułożonej na ziemi. Leżały w ten sposób na widoku, czekając na włożenie ich do trumien" czy "Żaden inny polityk nie cieszył się takim oddaniem obywateli jak Profesor Lech Kaczyński".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP