Posłowie wsiadali do jednego auta, a potem rozliczali delegację, tak jakby każdy wyjeżdżał osobno swoim samochodem? SLD rozszerza swoje wcześniejsze zawiadomienie ws. "afery madryckiej". Prokuratura zapowiada, że zajmie się także tym wątkiem.
- Gdy wpłynie zawiadomienie o popełnieniu także takiego rodzaju wyłudzenia, to będziemy to sprawdzać – powiedział w piątek przed południem portalowi tvn24.pl Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury.
Zawiadomienie podpisał poseł Dariusz Joński. W piątek ma trafić do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Polityk lewicy chce, by śledczy zajęli się jeszcze trzema wątkami:
- czy posłowie, którzy zgłosili przejazdy prywatnymi samochodami, a następnie rozliczali się wg. stawki kilometrowej (popularna "kilometrówka” – przyp.red.), faktycznie nie podróżowali tanimi liniami lotniczymi;
- czy „wysocy funkcjonariusze państwowi”, będący także posłami, którzy dysponowali samochodami służbowymi, nie rozliczali wyjazdów zagranicznych z Kancelarią Sejmu „kilometrówką” (SLD podejrzewa, że te osoby, mając do dyspozycji samochody służbowe, rozliczały się tak, jakby podróżowały prywatnymi autami);
- czy posłowie, którzy w ogóle nie mieli swoich aut, nie rozliczali wyjazdów zagranicznych "kilometrówką".
Do Sejmu o dokumenty
Niezależnie od zawiadomienia SLD prokuratura sama wystąpiła w piątek o „uwierzytelnione dokumenty” z Kancelarii Sejmu. Prokuratorzy nie wykluczają objęcia śledztwem wszystkich posłów, co do których może zachodzić "uzasadnione podejrzenie" popełnienia przestępstwa.
Śledczy od wtorku prowadzą śledztwo w sprawie podejrzenia oszukania Kancelarii Sejmu przez posłów Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego.
Prokuratorzy zwrócili się do Sejmu o informacje, czy wykluczeni z PiS posłowie rzeczywiście brali udział w głosowaniach sejmowych w dniach, w których według dokumentów mieli być w służbowych delegacjach.
Autor: Maciej Duda / Źródło: tvn24.pl