- Nie mogłem jako polski minister obrony wydawać jakiegokolwiek rozkazu lotnictwu czy przedstawicielom innego państwa, to wie i rozumie nawet zwykły żołnierz". Dzisiaj czynienie z tego sensacji, ma moim zdaniem jakiś szczególny podtekst - powiedział w rozmowie z TVN24 Wojciech Jaruzelski. Generał w ten sposób odniósł się do opublikowanej przez IPN notatki, która informuje, że to właśnie on wydał decyzję zestrzelenia polskiego samolotu w 1975 roku nad Czechosłowacją.
Jaruzelski powiedział, że nie miał możliwości dotarcia do notatki sierżanta dyżurnego z wojewódzkiej komendy milicji we Wrocławiu. Zaznaczył, że "niezależnie od tego, ubolewa, że zginął człowiek".
Przypomniał też, że "to był czas antagonistycznego podziału Europy i świata z różnymi tego konsekwencjami". - Dziś po 35 latach nadawany jest temu sensacyjny wymiar - powiedział. I dodał: "Liczę, że prokuratura przeprowadzi stosowne śledztwo".
Wcześniej Wojciech Jaruzelski w rozmowie z TVN24 zapewniał, że nie pamięta sprawy zestrzelenia polskiego samolotu nad Czechosłowację. Zaznaczył wówczas, że "ani pilot nie był osobą wojskową, ani samolot AN-2 nie należał do lotnictwa sił zbrojnych", podkreślając że "zależy mu na pilnym wyjaśnieniu sprawy".
IPN odnalazło
W środę, po. dyrektora Biura Edukacji Publicznej Łukasz Kamiński poinformował, że znaleziono dokument, informujący, że decyzję zestrzelenia samolotu nad Czechosłowacją, który był pilotowany przez Dionizego Bielańskiego, wydał ówczesny szef MON gen. Wojciech Jaruzelski. Jest to notatka służbowa oficera SB z Wrocławia, znaleziona w IPN we Wrocławiu.
W swojej notatce z 16 lipca 1975 roku - sierż. Czesławw Sobkowiak - dyżurny wrocławskiej służby bezpieczeństwa informuje o okolicznościach śmierci Bielańskiego. Dyżurny - w opatrzonej klauzulą "tajne" notatce - pisze, że informację "o zestrzeleniu samolotu typu AN-A SP-WKW należącego do Zakładu Usług Agrolotniczych przy WSK Okęcie Oddział we Wrocławiu otrzymał o godz. 16.30".
Dalej Sobkowiak relacjonuje (pisownia oryginalna): "Po telefonicznym połączeniu się z dyżurnym Sł. Bezp. w Krakowie otrzymałem następujące informacje: samolot zestrzelony został na terenie Czechosłowacji w miejscowości TRANAWA k/Brna w dniu dzisiejszym o godz. 15.56 na polecenie Ministra Obrony gen W. Jaruzelskiego. Pilotem samolotu był BIELAŃSKI Dionizy zam w Opolu przy ul. Zwycięstwa 27 m 9. Bielański wystartował z Gawłówka k/Bochnik woj. Kraków o godz. 14.00".
Wyraził zgodę, nie rozkazał
Z tłumaczeniem generała nie zgadza się Antoni Dudek. Historyk IPN uważa, że generał co prawda nie wydał czechosłowackim bezpośredniego rozkazu do zestrzelenia samolotu, ale dał im "zielone światło".
Według Dudka, słowa z notatki, że dokonano go "na polecenie ministra obrony gen. W. Jaruzelskiego" są skrótem myślowym. - W tym sensie było to polecenie, że Jaruzelski odpowiedział stronie czechosłowackiej: tak, trzeba zestrzelić ten samolot. To odbyło się na telefon - dodał. Według historyka trudno oceniać, czy notatka stanie się dowodem w ewentualnym procesie. - To kwestia prokuratury, czy ją zakwalifikuje jako dowód - podkreślił.
To nie była awaria
Śledztwo w tej sprawie w 2002 roku wszczął słowacki odpowiednik IPN. Także polskie IPN prowadzi śledztwo "w sprawie przekroczenia w lipcu 1975 r. uprawnień przez nieustalonego funkcjonariusza publicznego z Dowództwa Wojsk Obrony Powietrznej Kraju". Według IPN, przestępstwo polegało na wydaniu - wbrew obowiązującym w Polsce regulacjom prawnym, za pośrednictwem Centralnego Stanowiska Dowodzenia Obrony Powietrznej CSRS w Pradze - zgody na zestrzelenie przez czechosłowacki samolot polskiego samolotu cywilnego. IPN kwalifikuje ten czyn, jako komunistyczną zbrodnię zabójstwa - za co grozi nawet dożywocie. Zdaniem historyków instytutu, ujawnione dziś fakty wpłyną na bieg sprawy.
Do ataku na polski cywilny samolot doszło po tym, jak Dionizy Bielański podjął ryzykowną próbę ucieczki dwupłatowcem AN-2 z Polski. Seria z karabinu zainstalowanego w czechosłowackim samolocie szkolno-bojowym L-29 dosięgła go około ośmiu kilometrów od austriackiej granicy. Ówczesne władze Czechosłowacji i Polski starały się wyciszyć sprawę zestrzelenia An-2 i śmierci Bielańskiego, nazywając to awarią.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24